W spotkaniu w Belwederze, poza premierami Słowacji - Robertem Fico, Czech - Petrem Neczasem, Węgier - Viktorem Orbanem, prezydentem Francji Francois Hollande'em oraz kanclerz Niemiec Angelą Merkel, uczestniczył także premier Donald Tusk. Komorowski w toaście wygłoszonym przed uroczystym obiadem podkreślał, że UE przeżywa trudny okres mimo zdecydowanych działań podjętych w ostatnim roku. "Bezrobocie, brak zaufania społeczeństwa do elit oraz poczucie braku perspektyw powodują, że polityka staje się mniej stabilna, a sama Unia jest często obwiniana za kłopoty" - mówił. Jak ocenił, "naszą odpowiedzią na kryzys państw europejskich powinno być wzmocnienie UE, instytucji wspólnotowych, wspólnej waluty, która stała się częścią europejskiej tożsamości". Polski prezydent przekonywał, że "potrzebujemy determinacji we wprowadzaniu reform, które choć przejściowo są trudne, a czasem bolesne, to w dłuższym okresie wzmacniają podstawy wzrostu gospodarczego, umożliwiają tworzenie nowych miejsc pracy i dają nadzieję następnym pokoleniom. Opowiedział się też za wzmocnieniem europejskiej zdolności obronnej, rozwojem wspólnotowej polityki zagranicznej oraz umacnianiem NATO, a także współpracą UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Komorowski zaznaczył, że mocniejsza integracja UE powinna być uzupełniana przez jej większą otwartość. Jak mówił, "gotowość do dalszego rozszerzania i stowarzyszania krajów sąsiednich jest niezbędna, by umocnić UE na scenie globalnej". Według niego siła projektu europejskiego jest najlepiej widoczna tam, gdzie ludzie są pozbawieni jego zdobyczy, gdzie są pozbawieni pokoju, bezpieczeństwa, wolności podróżowania, czy rządów prawa. Komorowski podkreślał, że nie można zamykać oczu na wydarzenia wokół naszych granic. "Dotyczy to dramatu ludności cywilnej w Syrii, czy burzliwych procesów w Afryce Północnej" - mówił. Jego zdaniem jednak najbliższe miesiące będą przełomowe w naszym wschodnim sąsiedztwie. "Ukraina, Gruzja, Mołdawia mają szansę na zrobienie kolejnych kroków, które przybliżą je do Europy" - ocenił. "Mamy nadzieję, że nasi ukraińscy partnerzy dotrzymają zobowiązań i potwierdzą czynami swój europejski wybór" - oświadczył prezydent. Jak ocenił, duże znaczenie będzie miał listopadowy szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Jak mówił, od tego spotkania zależeć będzie wiarygodność naszej polityki wobec sąsiadów, a w konsekwencji szansa na lepsze zakotwiczenie w europejskiej rodzinie demokratycznej. "To są wyzwania, którym potrafimy sprostać tylko wspólnie, nasze dzisiejsze spotkanie jest dla mnie dowodem jedności, do której dążyło wiele pokoleń Europejczyków" - mówił Komorowski. "Nie przekreślajmy ich wysiłku, tworząc nowe podziały we Wspólnocie, lecz zróbmy wszystko, by była ona silniejsza jako całość" - wzywał prezydent. Prezydent Francji, kanclerz Niemiec oraz premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier uczestniczyli w kolacji wydanej przez prezydenta Polski. Jak podkreślił prezydencki minister Jaromir Sokołowski, rozmowa Komorowskiego oraz przywódców krajów Grupy Wyszehradzkiej, Francji i Niemiec "dotyczyła głównie oceny sytuacji w krajach Partnerstwa Wschodniego oraz szans na podpisanie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina podczas szczytu partnerstwa w listopadzie w Wilnie". - Problematyka ukraińska zdominowała dyskusję podczas kolacji. Przywódcy rozmawiali także o pozostałych krajach Partnerstwa Wschodniego i szansach na zacieśnienie ich współpracy z UE - powiedział Sokołowski. Tematem spotkania były także relacje UE-Rosja. Szefowie państw i rządów otrzymali od prezydenta Komorowskiego egzemplarze konstytucji dla Europy powstańca listopadowego Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego z 1831 roku.