- To było zwycięstwo wolności w warunkach niepełnej demokracji i istotnych ograniczeń. Zwycięstwo kartką wyborczą, bez choćby jednej kropli przelanej krwi. Staliśmy się wzorem dla całego regionu, który poszedł naszym śladem, a potem razem doszliśmy do NATO i UE - powiedział prezydent.Według niego, choć wybory nie w pełni demokratyczne - opozycja mogła walczyć o 35 proc. miejsc w Sejmie - pokazały ludziom ówczesnej władzy, że nie ma odwrotu od głębokiej reformy państwa. - W tamtych czasach były obwody zamknięte, w których głosowało wojsko i milicja, i tam też zostali wycięci wszyscy generałowie startujący w wyborach. Myślę, że to był najmocniejszy sygnał, jaki dotarł do władz, że nie ma innej drogi jak przebudowa państwa polskiego. Zarzucono też wtedy wszystkie pomysły rozwiązań podobnych do wprowadzenia stanu wojennego - dodał Komorowski. Według prezydenta po wyborach 4 czerwca nie obowiązywały już kompromisy ustalone przy okrągłym stole. - Wielka rzeczą było rozerwanie koalicji PZPR, ZSL i SD, do czego doprowadził Lech Wałęsa, i powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego i to był kolejny sygnał wskazujący, ze Polska rusza drogą do demokracji - powiedział do uczniów prezydent. Po lekcji w I Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Wielkopolskich, prezydent spotkał się na rynku z mieszkańcami Wągrowca i zrobił sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie. Podczas wizyty w północnej Wielkopolsce odwiedzi jeszcze Szamocin, Chodzież i Piłę, gdzie odbierze tytuł honorowego obywatela miasta.