Komorowski w rozmowie z Radiem Zet wyemitowanej w środę rano odniósł się m.in. do decyzji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która pod koniec grudnia 2013 r. umorzyła śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji WSI z 2007 r. Śledztwo wszczęto na wniosek osób wymienionych w raporcie, przeproszonych przez MON. "Gazeta Wyborcza" dotarła do uzasadnienia decyzji warszawskiej prokuratury apelacyjnej, w którym czytamy, że Antoni Macierewicz, który kierował komisję weryfikacyjną WSI, nie może odpowiadać za kłamstwa w raporcie WSI, bo za swoją pracę nie dostawał pensji, a publikując go, myślał, że pisze prawdę. - Trochę co innego wydaje się nam rzeczą normalną, logiczną i zrozumiałą, a co innego znalazło wyraz w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa (...) To, w moim przekonaniu, jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, aby uzasadniać rezygnację ze śledztwa prokuratorskiego tym, że pan Antoni Macierewicz był osobą prywatną i miał dostęp do tajemnic państwowych - uznał Komorowski. - Narosło tysiąc mitów, legend wokół likwidacji WSI, wiele ludzkiej krzywdy. Przypomnę, że i prezydent Lech Kaczyński przepraszał niektóre osoby za pomówienia zawarte w tym raporcie. Przypomnę, że sądy zasądzają odszkodowanie od państwa polskiego (...) dla osób, które się poczuły skrzywdzone przez Antoniego Macierewicza, a jednocześnie jest taka decyzja prokuratury, jaka jest. To musi budzić czy zdziwienie, czy wątpliwość, czy po prostu zaniepokojenie - dodał prezydent. Komorowski był pytany o słowa prezesa PiS z ub. tygodnia, który wyraził nadzieję, że przyjdzie czas rozliczenia, tych, którzy chcą powołania komisji śledczej ws. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i są związani z WSI. - To próba straszenia, wywierania nacisku - ocenił prezydent. Z kolei na pytanie, czy nie obawia się, że może stanąć przed taką komisją, Komorowski odparł: - Jestem generalnie człowiekiem spokojnym. Mnie naprawdę trudno jest przestraszyć. Różne osoby mnie straszyły, jakoś nic z tego nigdy nie wyszło (...) Jeśli chodzi o stanięcie przez komisją to powiem tak: to na szczęście nie PiS podejmuje decyzje w tej sprawie, tylko komisja, jako całość, reprezentująca cały parlament, który w świetle konstytucji nie ma żadnych uprawnień w stosunku do prezydenta. Natomiast na pytanie o oskarżenia, że był związany z WSI, prezydent odpowiedział: - Co do tego, kto jest bliżej z czym związany, to powiem, że poczuwam się w pełni do kontaktów z WSI, ale jako przełożony WSI, bo byłem ministrem obrony narodowej. - Z wszystkich oskarżeń, którymi tak straszono opinię publiczną, w imię których tak wiele osób skrzywdzono i zaszkodzono siłom zbrojnym, bezpieczeństwu, nic nie zostało udowodnione - podkreślił Komorowski. Prezydent dodał, że wie, "kto wyciąga największe korzyści z tytułu rozwalenia polskich służb wywiadowczych i kontrwywiadowczych". - Niewątpliwie na wschód od polski otworzono butelkę szampana na wiadomość, co zrobiono z polskim wywiadem i kontrwywiadem" - powiedział. "Dzisiaj po tych wielu latach jestem dziesięć razy bardziej pewien, że to ja miałem rację głosując przeciw tej niemądrej ustawie, którą zrobili źli ludzie, szkodzący Polsce - powiedział Komorowski. Do słów Komorowskiego odniósł się w środę w Sejmie Macierewicz. - Pan poseł, a dzisiaj prezydent Komorowski, był absolutnie izolowany nawet w Platformie Obywatelskiej w tej sprawie. Zobaczymy, jak będzie dalej (...) Mam wrażenie, że pozbawienie Polski ciężaru ponad 300 ludzi, którzy byli ukształtowani przez GRU i KGB nie jest specjalnym prezentem dla naszego wschodniego sąsiada, jest prezentem dla budowania niepodległej Polski - powiedział Macierewicz. Złożenie wniosku o powołanie komisji śledczej ws. Macierewicza zapowiedział Twój Ruch. Według TR komisja śledcza miałaby zbadać jakość stanowienia prawa, pracę prokuratury, proces weryfikacji oficerów służb w okresie, gdy Macierewicz sprawował funkcję wiceministra obrony (m.in. kierował komisją weryfikacyjną dla żołnierzy WSI) oraz szefa SKW. W wyemitowanej w środę rozmowie prezydent powiedział też, że przydałaby się głęboka reforma ustroju prokuratury, bo - jak ocenił - "obecny ustrój jest tak naprawdę rodem z roku 1950". - Jeżeli jest instytucja, która sama realizuje śledztwa i sama się kontroluje z tytułu realizacji tych śledztw, to zawsze o tę skuteczną kontrolę jest trudno - zaznaczył Komorowski. Dodał, że jest zwolennikiem powrotu do modelu z okresu międzywojennego, gdy - jak powiedział - "prokuratura nadzorowała śledztwo policyjne, a sama śledztw nie prowadziła". Przyznał, że w Sejmie nie ma obecnie większości, aby wprowadzić taką zmianę. "Warto rozważać inne warianty, w których większe znaczenie przywiązywałoby się do mechanizmów wewnętrznych w prokuraturze, które mogłyby pozwolić, na to, że Prokurator Generalny mógłby skuteczniej, niż robi to dzisiaj, wpływać na bieg spraw i aby było jasne, że ponosi za to pełną odpowiedzialność" - powiedział Komorowski.