- Polsce potrzebna jest prezydentura otwierająca nowe możliwości modernizacji państwa (...), prezydentura wspierająca reformy - zaznaczył kandydat PO na prezydenta RP. - Prezydent może wspierać reformy nawet jeśli nie lubi rządu - dodał, czyniąc aluzję do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego oskarżył o "całościowe wetowanie reform", podając jako przykłady jego zastrzeżenia do reformy zdrowia i zwłokę w podpisaniu Traktatu Lizbońskiego, który sam negocjował. - Trzeba przerwać ten chocholi taniec niemożności - zadeklarował Komorowski na wieczornym spotkaniu w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym (POSK). Marszałek Komorowski zapowiedział, iż będzie szukał sposobu finansowego wsparcia polskich szkół poza granicami kraju, ale zastrzegł, że wymagało to będzie zmian w prawie, które nie dopuszcza finansowania organizacji pozarządowych z budżetu państwa. Podkreślił też potrzebę podniesienia poziomu nauczania w polskich szkołach sobotnich za granicą. W czasie spotkania w POSK-u był ostro przepytywany przez dwie feministki, które naciskały na marszałka, by ustosunkował się do metody sztucznego zapładniania in vitro i finansowania tego zabiegu z budżetu państwa. Na stół, przy którym siedział w POSK-u marszałek wraz z towarzyszącymi mu w Londynie ministrem finansów Jackiem Rostowskim i europosłanką Leną Kolarską-Bobińską, podrzucono sztuczny atrybut męskości, a jeden z uczestników spotkania skandował "Palikot". Sprawcę incydentu wyprowadzono z sali. Mężczyzna ten oskarżył rząd Platformy Obywatelskiej o to, że nie odcina się od Janusza Palikota i wykrzyczał zarzut, że były minister sportu Mirosław Drzewiecki wrócił w ostatnich dniach do sejmowej komisji sportu. Zobacz film ze spotkania Komorowskiego ze studentami w Londynie: W wywiadzie dla Polskiego Radia Londyn (PRL) Komorowski oskarżył Lecha Kaczyńskiego o to, że "nie skorzystał z szansy stworzenia prezydentury ponad podziałami". W wypowiedzi dla PAP przyznał, że nie konsultował kandydatury Marka Belki na prezesa NBP z klubami partii politycznych w Sejmie i przypomniał, że Lech Kaczyński także z nikim nie konsultował kandydatury Sławomira Skrzypka. Pytany przez PAP o powodzie stwierdził, że wynikające z nich straty "będą do udźwignięcia przez polskie państwo, które jest państwem prosperującym". Nie wykluczył zarazem, że niektóre decyzje w sprawie inwestycji w gminach będą wymagać przemyślenia. Polskim studentom w London School of Economics marszałek powiedział, że na obecnym etapie nie widzi możliwości fundowania studentom przez polski rząd stypendiów na uczelniach w Europie Zachodniej. Zwrócił zarazem uwagę na wzrost nakładów na oświatę w Polsce o 3,5 mld zł. rocznie. Podczas spotkania w LSE Komorowski wskazał również na potrzebę reformy polskich uniwersytetów, których struktury nazwał skostniałymi i "skandalicznie zhierarchizowanymi". Tłumaczył potrzebę zmiany "uniwersyteckiej subkultury", w tym zmiany profesorskich umów o pracę, aby nie przekształcały się w dożywotnie synekury, i żeby uniwersytety i placówki naukowe wnosiły wkład w konkurencyjność polskiej gospodarki. Kandydat PO uważa, że porozumienie z Rosją jest możliwe mimo historycznych zaszłości. Wyraził nadzieję, że "zbliża się moment, w którym Rosja sama rozliczy się z własną przeszłością". Komorowski podkreślił także, iż inicjatywa ws. debaty telewizyjnej z Jarosławem Kaczyńskim powinna wyjść od lidera PiS-u. Broniąc się przed kpinami studentów z jego spotu reklamowego, na którym widać go zrywającego czereśnie, Komorowski odparł, że historia o jego ojcu, który zrywał czereśnie dla matki w szpitalu, jest prawdziwa, podczas gdy nie widzi żadnego związku między Jarosławem Kaczyńskim, a sadzeniem przez niego dębów w spocie PiS-u. Marszałek Komorowski w Londynie odwiedził także polską piekarnię w dzielnicy Wembley, złożył kwiaty pod Pomnikiem Polskiego Lotnika koło lotniska w Northolt i pod Pominkiem Katyńskim na cmentarzu w Gunnersbury, a na zakończenie wizyty spotkał się z czołowymi działaczami społeczności polskiej w Wielkiej Brytanii.