Odniósł się w ten sposób do wychwyconej przez dziennikarzy sytuacji z porannej konferencji prasowej w Warszawie. Komorowski zapowiadając na niej powołanie nowej Rady Bezpieczeństwa Narodowego trzymał w rękach egzemplarz Konstytucji RP, do którego włożona była kartka formatu A4 z wydrukiem z "Wikipedii" o RBN. - Wywołało to podobno lekką konsternację, jak można sięgać po tego rodzaju źródło wiedzy i informacji - relacjonował w Katowicach marszałek Sejmu. - Należy sięgać do wszelkich źródeł wiedzy i informacji, szczególnie tych, które dają możliwość szybkiego uzyskiwania wiedzy, szybkiego także podejmowania decyzji i działania - zaznaczył. Komorowski ogłosił przy tym konkurs, zapowiadając, że kto pierwszy zada mu pytanie, otrzyma ową kartkę z wydrukiem z Wikipedii. Jako pierwszy zgłosił się Jacek Szymik z samorządu studenckiego, który zadając swe pytanie pocieszał marszałka, mówiąc, że wiele prac studenckich na pewno nie powstałoby, gdyby nie to źródło. Kartka - opatrzona odręcznymi dopiskami marszałka Sejmu - rzeczywiście trafiła po chwili do Szymika, a Komorowski podziękował mu za "zdjęcie z niego choćby części tej konfuzji". "To było sięgnięcie jednak po bardzo uproszczony system uzyskiwania informacji, a czasami szybkość informacji jest decydująca dla tego, co z nią można zrobić" - dodał jeszcze marszałek. Komentujący w czwartek dla PAP zapowiedź powołania przez Komorowskiego RBN wiceszef klubu PO Rafał Grupiński mówił, że nie uważa, by kartka z Wikipedii w Konstytucji RP była wpadką marszałka. - Jeśli marszałek Komorowski robi sobie w konstytucji zakładkę z kartki z internetu to znaczy, że korzysta z tego internetu, że jest nowoczesnym człowiekiem. Człowiekiem, który korzysta ze źródeł, z których korzysta każdy z nas na co dzień. Nie ma w tym nic złego. Jeśli chcemy coś sprawdzić najszybciej, otwieramy internet. W ogóle nie rozumiem tego w kategoriach wpadki - powiedział wiceszef klubu PO.