- Ta wypowiedź premiera Camerona (...) według mnie posuwa sprawę w dobrą stronę - powiedział prezydent w środę na briefingu przed udaniem się z wizytą do Japonii, pytany o zapowiedź brytyjskiego premiera.Komorowski podkreślił, że "trzeba pamiętać, iż nie jest to decyzja o wysłaniu wojsk angielskich na Ukrainę, a o wysłaniu instruktorów". Ale - zaznaczył prezydent - "to jest ciekawe działanie, wpisujące się w podobny do polskiego punkt widzenia, że nie należy zamykać sobie możliwych opcji działania na rzecz wsparcia Ukrainy". "Dlatego też prosiłem o powściągnięcie oczekiwań, że państwo polskie się odetnie od jakiejkolwiek perspektywy wspierania i Ukrainy w tym obszarze. Pragnę przypomnieć, że to my mamy w jakiejś mierze dokonania w tym obszarze już o wiele wcześniej" - podkreślił Komorowski. W tym kontekście podał przykład tworzonej w Lublinie litewsko-ukraińsko-polskiej brygady LITPOLUKRBRIG. Brygada ta - powiedział Komorowski - będzie "narzędziem szkolenia i kształcenia postaw żołnierzy ukraińskich, tak aby uzyskiwali w coraz większym stopniu realną możliwość zbliżenia do systemu wojskowego świata NATO". Międzynarodowa brygada LITPOLUKRBRIG jest tworzona z jednostek litewskich, polskich i ukraińskich. Ma liczyć 4,5 tys. żołnierzy i stacjonować w Lublinie. W sprawie jej utworzenia trzy kraje wstępnie porozumiały się w listopadzie 2009 roku. Umowę podpisały we wrześniu 2014 roku. Deklaracja Camerona Premier Cameron zapowiedział we wtorek w parlamencie, że w marcu na Ukrainie ma się pojawić brytyjski personel wojskowy, w tym doradcy, aby pomóc w szkoleniu ukraińskich sił zbrojnych. Doradztwo i szkolenia mają dotyczyć różnych obszarów - "od wywiadu taktycznego do logistyki, opieki medycznej, rozwijany ma być także program szkoleniowy dla ukraińskiej piechoty. Cameron zapewnił, że Brytyjczycy będą na Ukrainie daleko od linii frontu i nie będą zaangażowani w działania bojowe. Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że nie wyklucza w przyszłości dostarczania Ukrainie broni - obecnie Londyn stoi na stanowisku wspierania jej nieśmiercionośnym sprzętem. Cameron ostrzegł, że Rosja może dążyć do zdestabilizowania innych krajów. - Jeśli nie stawimy czoła Rosji, to w długoterminowej perspektywie zaszkodzi to nam wszystkim, bowiem będziecie świadkami dalszej destabilizacji. Następna będzie Mołdawia lub jedno z państw bałtyckich - mówił brytyjski premier deputowanym. Według portalu internetowego dziennika "Guardian" Cameron ocenił, że prezydent Rosji Władimir Putin chce "odzyskać dla Rosji część bliskiej zagranicy". Premier Wielkiej Brytanii wyraził też opinię, że rolą jego kraju jest przekonać inne państwa do poparcia sankcji wobec Rosji. Cameron ocenił, że jeśli upadnie Mariupol, strategiczne miasto na południowym wschodzie Ukrainy, to z pewnością sankcje wobec Rosji będą ostrzejsze. Oświadczył też, nie ma wątpliwości, że Rosja dostarcza broń separatystom na wschodzie Ukrainy.