Komorowski udaje się w sobotę do Moskwy, gdzie m.in. będzie rozmawiał z Miedwiediewem i weźmie udział w paradzie z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Rosja zrozumie "polską wrażliwość"? Po dzisiejszym spotkaniu z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, który był w Moskwie i rozmawiał ze stroną rosyjską na temat postępów w śledztwie, Komorowski zapowiedział, że zamierza rozmawiać z prezydentem Miedwiediewem na temat zabezpieczenia miejsca katastrofy koło Smoleńska. Jak dodał, liczy na to, że strona rosyjska "zrozumie polską wrażliwość w kwestiach związanych z brakiem wystarczającego zabezpieczenia terenu katastrofy". W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o tym, że teren katastrofy prezydenckiego samolotu nie jest strzeżony i można tam nadal znaleźć przedmioty należące do ofiar katastrofy i szczątki samolotu. W ocenie Komorowskiego, można uzyskać dalej idący postęp w zabezpieczeniu miejsca katastrofy. Jak mówił, nie tylko ochronę w postaci patroli milicyjnych, ale "dalej idące zabezpieczenie trwałe". - Nawet spodziewane rozpoczęcie prac poszukiwawczych przez archeologów też nie będzie stanowiło wystarczającego zabezpieczenia przed penetracją terenu przez osoby postronne - ocenił marszałek. Informacja - jedyna skuteczna broń Zaznaczył, że umówił się z prokuratorem Seremetem, że będzie informowany na bieżąco o postępach śledztwa i wiedzy polskiej o śledztwie rosyjskim. - Mam również nadzieję, że będę uzyskiwał informację o tym kiedy i w jakim tempie mogą być przekazywane polskiej opinii publicznej informacje - mówił Komorowski. Tylko informacja - podkreślił - "może być skuteczną bronią przeciwko rodzeniu się przeróżnych plotek, nawet najbardziej nonsensownych". - Tam, gdzie nie ma wiedzy tam rodzą się upiory, plotki i pomówienia. Trzeba temu skutecznie przeciwdziałać - dodał Komorowski. W rękach prokuratora generalnego - powiedział marszałek Sejmu - będzie wiedza która - w jego opinii - "powinna jak najszybciej trafić do polskiej opinii publicznej". Badania międzynarodowe, potem rosyjskie, na końcu polskie Zdaniem Komorowskiego, klucz jeśli chodzi o informacje jest w rękach rosyjskich. - Prokurator wie tyle, ile przekazuje strona rosyjska, plus to co może być ustalone w śledztwie polskim, które obejmuje głównie materiały przekazane przez stronę rosyjską - zauważył. Stąd ważne jest, by prokurator generalny - mówił marszałek - uzyskał szybko zgodę na odtajnianie dokumentów. Komorowski zwrócił uwagę, że zapisy z czarnej skrzynki prezydenckiego TU-154 są badane i analizowane przez międzynarodową instytucję związaną z badaniem wypadków lotniczych. - Dostałem jednoznaczną informację, że strona rosyjska wykazuje zrozumienie dla polskich oczekiwań, ale procedury są takie, że najpierw badania międzynarodowe, potem rosyjskie, a na końcu dokumenty trafią do Polski - dodał. Prokurator generalny - podkreślił marszałek - będzie zabiegał o możliwość jak najszybszego ujawnienia informacji zawartych na czarnych skrzynkach, "jeszcze przed zakończeniem rosyjskiego śledztwa". Jak zaznaczył, oczekuje od prokuratora generalnego stanowczości w relacjach ze stroną rosyjską. Seremet: Załoga nie zgłaszała problemów Na konferencji prasowej, która odbyła się przed spotkaniem z Komorowskim, Seremet powiedział, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że załoga prezydenckiego Tupolewa nie zgłaszała żadnych technicznych problemów; żadne z urządzeń samolotu nie wykazywało usterek do chwili zderzenia samolotu z ziemią. - Jeśli chodzi o godzinę katastrofy, nie zna jej także strona rosyjska, prokuratura polska nie podaje do tej pory tej godziny, bo nie dysponuje tak kategorycznym dowodem, który pozwalałby ustalić tę godzinę ponad wszelką wątpliwość, dlatego podaje czas orientacyjny - zaznaczył prokurator generalny. Dodał, że decydującym źródłem w tej sprawie będzie wynik badania czarnych skrzynek.