Oprócz gen. Jaruzelskiego i członków Rady w jej posiedzeniu uczestniczyli m.in.: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Józef Oleksy, Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Krzysztof Bielecki, Włodzimierz Cimoszewicz, Tadeusz Mazowiecki. Na posiedzenie - jak informowało wcześniej Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - zaproszeni byli wszyscy byli b. prezydenci i b. premierzy. "Rosja dojrzała do uznania Polski za partnera" - Ze strony rosyjskiej wyraźnie dojrzała sytuacja do tego, aby Polskę uznać za ważnego partnera. My byśmy chcieli, żeby to poszło jeszcze dalej - nie tylko w postaci budowania relacji partnerskich, ale także dobrej tkanki współpracy polsko-rosyjskiej z nadziejami może na niełatwy, ale potrzebny proces pojednania w prawdzie i pojednania w ramach ładu demokratycznego - powiedział prezydent po posiedzeniu Rady. Podkreślił, że podczas wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce 6 grudnia będzie możliwość podsumowania gestów rosyjskich w stosunku do Polski. Jak dodał, będzie też okazja do rozmowy o relacjach Rosja-NATO, Rosja-UE. "Polska jest liczącym się krajem zarówno NATO, jak i UE" - zaznaczył. - Jestem przekonany, że jest to w zasięgu naszych możliwości. Bardzo liczymy na to, że wizyta prezydenta Miedwiediewa przyniesie dalszy postęp w sprawach dla nas istotnych (...), związanych z perspektywą relacji polsko-rosyjskich, jak i rozwiązaniem niektórych spraw symbolicznych i historycznych - oświadczył prezydent. - Z wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa łączymy nadzieje nie na jednorazowy przełom, ale na rozpoczęcie marszu w dobrą stronę - mówił Komorowski. Prezydent wyraził wdzięczność gościom RBN "za podzielenie się ważnymi opiniami". - To była ciekawa, ważna rozmowa, dająca istotny materiał do dalszych przygotowań przed wizytą prezydenta Miedwiediewa w Polsce - ocenił Komorowski. Zapowiedział też spotkanie z ekspertami, którzy na bieżąco śledzą stosunki polsko-rosyjskie i sytuację wewnętrzną w Rosji. "Przygotowujemy się solidnie do wizyty prezydenta Rosji" - zapewnił Komorowski. Sarkozy, Merkel i Obama Zapowiedział też, że w lutym w Polsce odbędzie się spotkanie Trójkąta Weimarskiego z udziałem prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego i kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Przypomniał, że tuż po wizycie Miedwiediewa - 8 grudnia - uda się do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem Barackiem Obamą. "Nie oczekujcie cudów" Komorowski zaapelował, by nie oczekiwać cudów w związku z przyjazdem do Polski rosyjskiego prezydenta. "Nie wszystkie problemy zostaną rozwiązane w sposób cudowny, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki" - powiedział. W ten sposób odpowiedział na pytanie, czy w czasie wizyty zostanie poruszona kwestia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Katastrofa smoleńska jest w dużo większym stopniu problemem prokuratur i władzy i rządów, ale oczywiście sądzę, że ta sprawa może być przedmiotem rozmowy" - powiedział prezydent. Dodał jednak, że "prezydencka władza nie sięga tak głęboko". "Możemy próbować tworzyć odpowiedni klimat zachęcający do szukania drogi do tego, aby teksty były zbieżne z oczekiwaniami strony rosyjskiej i strony polskiej, ale raporty są sprawą prokuratury rosyjskiej i prokuratury polskiej - ocenił prezydent. Komorowski zapowiedział, że na pewno będzie rozmawiał z Miedwiediewem na temat wspólnego upamiętnienia ofiar w miejscu katastrofy pod Smoleńskiem. "Mnie Jaruzelski wsadzał do więzienia. Kaczyńskiego nie" Odnosząc się do zaproszenia na posiedzenie Rady gen. Jaruzelskiego, Komorowski powiedział, że nie zmieni faktu, iż Jaruzelski był prezydentem Polski. "Zdecydowałem się zaprosić wszystkich byłych prezydentów, a gen. Jaruzelski należy do tego grona" - argumentował. - Historii nie da się zmienić. Prezydent dużo może, ale historii zmienić nie może. Faktu, że pan generał Jaruzelski był prezydentem Polski też nie zmienię - powiedział. - Trzeba się zachowywać konsekwentnie. Jeśli się zaprasza byłych prezydentów na rozmowę, to wszystkich, a nie tylko niektórych - oświadczył Komorowski. Przypomniał, że zaprosił również wszystkich premierów, w tym Jarosława Kaczyńskiego. "Nie przyszedł - jego strata, ale proponowałbym, aby zrobił choć ten sam wysiłek, którego dokonał w stosunku do innego premiera - Józefa Oleksego. Skoro pan Kaczyński mógł uznać - co prawda w trakcie kampanii wyborczej - że pan Oleksy to lewicowy polityk średniego pokolenia, to proponuję, aby uznał, że Wojciech Jaruzelski jest lewicowym politykiem starszego pokolenia. To by rozwiązało sprawę" - dodał Komorowski. Prezydent powiedział też, że to jego Jaruzelski "wsadzał do więzienia i obozów internowania". "Jarosława Kaczyńskiego - nie. Nie znam powodów, może nie było za co" - mówił. Prezydent powiedział też, że nie uważa, aby wszystkie kwestie natury historycznej można było mieszać z bieżącymi potrzebami państwa. "A te bieżące potrzeby to wytężenie wszystkich zasobów mądrości i doświadczenia byłych prezydentów, byłych premierów, aby spróbować wspólnym wysiłkiem realizować to, co jest ważne z punktu widzenia polskiej racji stanu". Warto działać na rzecz tej racji stanu, a nie "obrażać się" i "zapraszać innych do takiego polskiego grajdoła". Jak dodał, kwestie natury towarzyskiej i "estetyki politycznej" nie są ważniejsze od polskiej racji stanu. "Czas wyjść z grajdoła" - powiedział. Prezydent był pytany, czy skorzysta z jakiejś Rady Jaruzelskiego w sprawach relacji polsko-rosyjskich. - Byłych premierów i prezydentów było kilkunastu, każda wypowiedź (...) jest dla mnie ważna jako jeden z wielu punktów odniesień, wynikających z różnych doświadczeń, z różnego etapu relacji polsko-rosyjskich - odpowiedział. Kto był? W posiedzeniu Rady uczestniczyli też jej członkowie: marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, premier Donald Tusk, szef BBN Stanisław Koziej, szef MSZ Radosław Sikorski, szef MSWiA Jerzy Miller i szef SLD Grzegorz Napieralski. Wśród zaproszonych gości byli także b. szef MSZ Adam Daniel Rotfeld - członek grupy ekspertów NATO do przygotowania nowej koncepcji strategicznej Sojuszu oraz prezydencki minister Jaromir Sokołowski. Dziennikarze pytali też prezydenta, dlaczego jeszcze przed zakończeniem posiedzenia Rady opuścił je Lech Wałęsa. "Prezydent Wałęsa przeprosił, powiedział, że musi wyjść, bo ma jakieś inne zobowiązania i bardzo prosił, aby nikt nie miał nawet cienia wątpliwości, że to nie jest żadna manifestacja" - odpowiedział Komorowski.