Rokita ogłosił w piątek w TVN24, że zrezygnuje z działalności publicznej w najbliższym czasie i nie zamierza ubiegać się o mandat parlamentarny w najbliższych wyborach. Jak mówił, decyzja ta ma związek z mianowaniem tego dnia jego żony Nelly doradcą prezydenta ds. kobiet. Rokita powiedział, że zostaje w PO i w wyborach zagłosuje na to ugrupowanie. - Jest jakaś ilość spraw, którą człowiek jest w stanie udźwignąć. Ostatnie wydarzenia tak po ludzku stanowiły dla Janka Rokity zbyt duże obciążenie - ocenił Komorowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. - Jestem pod wrażeniem jego honorowego zachowania w sytuacji niesłychanie dla niego dyskomfortowej - dodał. Komorowski podkreślił, że "w życiu publicznym przyzwoite zachowanie zawsze pomaga w przyszłości". - Polityka jest sztuką wygrywania, sztuką przegrywania, także osobistego. Jest sztuką umiejętności wytrwałego walczenia o własne racje - mówił Komorowski. Jak dodał, jest przekonany, że w PO Rokita "będzie w dalszym ciągu postacią bardzo istotną". - Bardzo doceniamy, że zostaje członkiem PO, że nie uległ pokusom pana premiera, że w tak trudnej sytuacji popiera PO, że przy takich zachętach nie zrobił politycznego świństwa, zachował się niesłychanie godnie i honorowo - powiedział Komorowski. Jak dodał, "to powinno oznaczać zobowiązanie dla środowiska politycznego na przyszłość". - Jan Rokita z całym swoim skomplikowaniem został uwikłany w sytuację stworzoną po to, by tak na końcu na niego zapolować. A niszcząc Rokitę, zaszkodzić też PO - ocenił Komorowski. Pytany czy PO zrobiła wszystko, by zatrzymać Rokitę odparł: "zrobiliśmy wszystko a nawet trochę więcej". Rokicie nie podobał się kształt krakowskiej listy wyborczej; polityk zagroził nawet, że wystartuje nie do Sejmu, a do Senatu i to jako kandydat niezależny. Nie zabrakło ostrych słów, Rokita mówił m.in. o "układzie krakowskim". Urażony tą wypowiedzią jeden z młodych, krakowskich działaczy PO Grzegorz Kosch zapowiedział, że pozwie Rokitę do sądu. Zarząd Platformy, który w piątek zajmował się listami nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie list. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że zarząd częściowo poszedł na rękę Rokicie: na liście do Senatu pojawił się Jarosław Gowin, listę do Sejmu otwierał Rokita, po nim na liście znaleźli się Jerzy Fedorowicz i Liliana Sonik.