Zdaniem Macieja Gduli w ramach kampanii, jaką prowadził Komorowski, nie zaprezentował się on jako kandydat, któremu zależy na zwycięstwie. "Nie widać było powodu, który miał ludzi przekonać do głosowania na Komorowskiego" - powiedział socjolog. "Był kandydatem nudnym i wyjałowionym" - ocenił. Jego zdaniem Duda nie był dużo lepszy. "Był trochę młodszy i trochę bardziej energiczny, ale jego zwycięstwo jest przede wszystkim efektem tego, że w tych wyborach nie było wyraźnego sporu między Platformą a PiS" - przekonywał Gdula. Jego zdaniem porażka Komorowskiego była w dużej mierze efektem tego, że nie pojawił się w studnio telewizyjnym w debacie kandydatów. W tej debacie bowiem, zaznaczył Gdula, na tle wszystkich egzotycznych kandydatów to Andrzej Duda wypadł jako kandydat umiarkowany. "Trudno przekonywać, że mamy do czynienia z radykalizmem, jeśli po prawej stronie mamy siedmioro kandydatów, którzy są dużo bardziej radykalni" - mówił Gdula. "Na Komorowskim zemściło się to, że unikał spotkania i w jakimś sensie się wywyższał" - dodał. Przyznał, że sukces Kukiza to fenomen, bo rzadko zdarza się tak ostre wejście do polityki. Zdaniem Gduli jego sukces jest w jakimś stopniu powtórką sukcesu Janusza Palikota z 2011 czy Janusza Korwin-Mikkego z 2014 roku - tym razem to on przekonał do siebie niezadowolonych. Tym niemniej Kukizowi trudno będzie stworzyć coś trwałego. "Moim zdaniem Kukiz będzie trybunem ludowym jednorazowego użytku, bardzo szybko się zużyje" - uważa Gdula. "Zobaczymy, jak pójdzie mu tworzenie struktur i układanie programu" - dodał. Wynik Ogórek, zdaniem przedstawiciela "Krytyki Politycznej", "to katastrofa". "To najgorszy wynik lewicy w historii" - podkreślił Gdula. Przetrwanie SLD jako partii stoi jego zdaniem pod dużym znakiem zapytania. Gdula uważa jednak, że w drugiej turze większe szanse ma Komorowski, bo jest urzędującym prezydentem. "Trochę mu pomoże zdziwienie ludzi, że może przegrać" - mówił socjolog. Obecny prezydent ma też jego zdaniem większe szanse pozyskania nowego elektoratu, może np. przejąć elektorat lewicy, który najwyraźniej w pierwszej turze nie wziął udziału w głosowaniu.