Komorowski zwrócił się w środę z apelem do wszystkich środowisk i osób w sprawie przełożenia demonstracji i marszów planowanych w okresie piłkarskich mistrzostw Europy, który rozpoczną się w Warszawie 8 czerwca. "Jeżeli chcemy, żeby to wielkie wydarzenie sportowe wiązało nas mocniej pozytywnymi przeżyciami, to warto przemyśleć, czy wszystkie - pewnie w znacznej mierze ważne racje, stojące za pomysłami na strajki, na demonstracje, manifestacje - po prostu przenieść na późniejszy okres" - zaznaczył prezydent. Manifestacji podczas Euro 2012 nie wykluczają związkowcy z Solidarności, którzy sprzeciwiają się pomysłowi podwyższenia wieku emerytalnego. Demonstrację 8 czerwca - w dniu rozpoczęcia Euro 2012 - zapowiadali także taksówkarze, którym nie podobają się propozycje resortu sprawiedliwości dotyczące deregulacji zawodów. Rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski w wydanym w środę komunikacie przypomniał słowa Komorowskiego z jego kampanii prezydenckiej w 2010 roku, gdy mówił, że nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego. "Można stworzyć możliwość wyboru - na przykład z wyższą emeryturą. Nic na siłę" - te słowa Komorowskiego z debaty prezydenckiej, która odbyła się 27 czerwca 2010 roku, przywołał w środę Lewandowski. "Gdyby prezydent Bronisław Komorowski nie okłamał nas w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego podczas swojej kampanii wyborczej, nie musiałby dzisiaj martwić się o ewentualne protesty w czasie Euro 2012. Jego apel należy traktować jak ponury żart, a jego zachowanie w zestawieniu z wypowiedziami z kampanii wyborczej jako wyraz hipokryzji" - napisał w komunikacie rzecznik prasowy NSZZ Solidarności. Przewodniczący OPZZ Jan Guz, odnosząc się do apelu prezydenta, powiedział PAP, że związek proponuje, aby jego "propozycje rozpatrzyć wcześniej i najlepiej pozytywnie". Wyjaśnił, że chodzi o projekt ustawy emerytalnej, by kobiety po przepracowaniu 35 lat oraz mężczyźni po przepracowaniu 40 lat mieli prawo do zabezpieczenia emerytalnego. "Nasze propozycje leżą już trzy lata" - powiedział. Dodał, że OPZZ nie będzie wzniecało "jakiś specjalnych nieposłuszeństw, ale nie będzie też blokowało społeczeństwa". "Nie chcemy psuć święta sportu, ale nie mamy też wpływu na społeczeństwo" - tłumaczył. Natomiast przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Taksówkarzy "Solidarność" Michał Więckowski powiedział PAP, że dziś trudno powiedzieć, czy taksówkarze posłuchają apelu prezydenta. "Rozumiem taką prośbę, taki apel, nawet sam byłbym (...) za tym, żeby ten protest przełożyć, tylko ja mam 150 tys. taksówkarzy w kraju i co ja mam im powiedzieć?" - pytał. Stwierdził, że "nikt (...) nie chce się taksówkarzami zająć". "Władza nie chce z nami rozmawiać" - powiedział. Dodał, że taksówkarze podjęli już decyzję, że będą protestować. Ale "jeśli władza w jakikolwiek sposób zareaguje, zacznie z nami rozmawiać, to na pewno jesteśmy skłonni odstąpić od działań protestujących" - zaznaczył.