Komorowski podpisał nowelizację ustawy o IPN, zmieniającą zasady wyboru władz Instytutu i poszerzającą dostęp do jego akt. O skierowanie nowelizacji do Trybunału Konstytucyjnego apelował do marszałka minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda. Jak napisał do Komorowskiego, taka była wola Lecha Kaczyńskiego. Prof. Andrzej Rychard powiedział, że w jego opinii Komorowski podjął decyzję, iż działa na własne konto. - Nie wyobrażam sobie na dłuższą metę polityki prowadzonej w ten sposób, że politycy staraliby się odczytywać intencje zmarłego prezydenta i postępować zgodnie z tymi intencjami - ocenił. Jego zdaniem, kierowanie się intencjami zmarłego prezydenta utrudniałoby prowadzenie nowoczesnej i racjonalnej polityki, tym bardziej - jak podkreślił - iż w jakieś perspektywie mogłyby się pojawiać spory, czy polityk trafnie odczytuje intencje Lecha Kaczyńskiego. Według prof. Rycharda, w tym przypadku intencje Lecha Kaczyńskiego były jasne, ale marszałek Komorowski zdecydował się - jak ocenił Rychard - w sposób jasny podjąć samodzielną decyzję, kierując się własnymi kryteriami i ocenami, co zdaniem politologa jest niezmiernie trudne w tej sytuacji. - To jest pierwszy sygnał, że polityka musi zaczynać toczyć się wedle kryteriów i preferencji tych, którzy ją prowadzą - ocenił politolog. Pytany czy ta decyzja zaważy na kampanii prezydenckiej, prof. Rychard powiedział, że przysporzy ona marszałkowi zarówno zwolenników jak i umocni przeciwników w swych poglądach. W opinii prof. Rycharda decyzja ta będzie jednym z elementów sporu w kampanii prezydenckiej, ale nie głównym. Zdaniem prof. Rycharda, zasadniczą rolę w zdefiniowaniu "roszczenia moralnego, co wolno, co wypada robić w czasie kampanii wyborczej i jakie będą pola sporu" odegra kandydat PiS Jarosław Kaczyński. Zdaniem politologa, od tego czy przyjmie to elektorat zależeć będą szanse na powodzenie Jarosława Kaczyńskiego w kampanii prezydenckiej.