był o tym informowany przez "agendy rządowe". - Prezydent wiedział od przełomu lutego i marca o tym, że są daleko idące podejrzenia o korupcję w otoczeniu komisji weryfikacyjnej pana Antoniego Macierewicza, wiedział, że to może mieć istotny wpływ nie tylko na korupcję, ale na bezpieczeństwo narodowe - podkreślił Komorowski. Według piątkowej "Gazety Wyborczej" fakt, że prezydent wiedział o tej sprawie mógł być powodem wycofania przez PiS wniosku o odwołanie marszałka Komorowskiego. PiS - według "GW" - mogło obawiać się, że zarzut stawiany Komorowskiemu, iż nie powiadomił prokuratury o sprawie korupcji wokół komisji weryfikacyjnej WSI, mógłby "pośrednio uderzyć" w prezydenta. Komorowski komentując te doniesienia, powiedział, że nie zastanawia się nad tym i nie zamierza spekulować w tej sprawie. - To jest sprawa pana prezydenta i PiS - zaznaczył. Dodał jednocześnie, że tym, iż prezydent miał wiedzę o korupcji wokół komisji tłumaczy sobie daleko idącą wstrzemięźliwość jego otoczenia, które - jak ocenił - "wyraźnie nie włączyło się w hucpę urządzaną przez środowisko pana Antoniego Macierewicza i PiS". Marszałek oświadczył, że jest mu zupełnie obojętne wycofanie przez PiS wniosku o jego odwołanie. Podkreślił, że mógł się spodziewać przebiegu debaty przed głosowaniem. - Oczywiście cieszę się z tego, że chyba w PiS ktoś poszedł po rozum do głowy i wyraźnie dokonał jakiejś korekty wcześniejszej, moim zdaniem, szkodliwej dla Polski koncepcji, szkodliwej, bo próbującej bronić faktu korupcji w otoczeniu komisji weryfikacyjnej pana Antoniego Macierewicza - oświadczył Komorowski. Wyraził też nadzieję, że Macierewicz wyjaśni, czy wiedział o korupcji w otoczeniu komisji, którą kierował i jeśli tak było, to jakie działania podjął. - A jak nie wiedział to, czy ma pełne zaufanie do ludzi, których wprowadził do komisji weryfikacyjnej, a którzy niewątpliwie z osobami próbującymi skorumpować komisję spotykali się i rozmawiali - podkreślił.