- Zamierzam na najbliższym posiedzeniu Sejmu złożyć mandat poselski, a to oznacza również rezygnację z funkcji marszałka Sejmu oraz rezygnację z wypełniania obowiązków głowy państwa (p.o. prezydenta - red.) - powiedział Komorowski. Najbliższe posiedzenie Sejmu rozpocznie się w środę. Niełatwy moment - Mam świadomość, że zbliża się ten niełatwy moment rozstania z własnym środowiskiem politycznym - z Platformą Obywatelską - powiedział prezydent-elekt. Jak zaznaczył, jest to "wymóg dobrego obyczaju demokratycznego w Polsce, jest to wymóg również tworzenia prezydentury stojącej ponad partiami politycznymi, ponad podziałami partyjnymi". - Zostawię chyba całe serce w moim środowisku politycznym, ale rozum i poczucie odpowiedzialności za państwo polskie wymaga tego, aby od dnia dzisiejszego myśleć i działać w kategoriach wykraczających poza granice wyznaczone przynależnością partyjną - podkreślił Komorowski. Symboliczne postacie Komorowski zadeklarował, że poparcie, jakiego udzielili mu Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, uważa za zobowiązanie do tego, aby jego prezydentura byłą prezydenturą zgody narodowej. Komorowski mówił, że "do rangi symbolu" urasta w jego mniemaniu to, że w czasie tej kampanii wyborczej uzyskał poparcie dwóch "symbolicznych postaci", "byłych prezydentów najjaśniejszej Rzeczpospolitej". - Traktuję to, jako wielkie zobowiązanie, (...) aby przyszła prezydentura była prezydenturą zgody narodowej, prezydenturą, która będzie starała się zasypywać rowy odziedziczone po trudnej, bolesnej historii, z myślą o dobrej polskiej przyszłości - zadeklarował. Komorowski powiedział też, że w czasie wieczoru wyborczego dziękował w sposób szczególny Lechowi Wałęsie, "memu Lechowi, temu z bramy stoczniowej". - Dzisiaj chciałbym w sposób szczególny podziękować Aleksandrowi Kwaśniewskiemu oraz wszystkim innym osobom spoza mojego własnego środowiska politycznego, które (...) udzieliły mi poparcia. (...) Traktuję to jako zobowiązanie dla mnie, aby przyszła prezydentura była ponad podziałami ideologicznymi, ponad podziałami partyjnymi - dodał prezydent-elekt. Naród wybrał - Naród, najwyższy suweren wybrał, podjął ważką decyzję w sprawie przyszłości państwa, w sprawie przyszłości każdego z nas, każdego obywatela Polski. Podjął także decyzję w sprawie mojej przyszłości, dalszej mojej służby na rzecz ojczyzny, na rzecz państwa polskiego - powiedział Komorowski. Prezydent-elekt podziękował wszystkim za udział w wyborach, "za udział w tym niezwykle ważkim akcie obecności obywatelskiej w procesach demokratycznych"; podziękował wszystkim kontrkandydatom w I i II turze wyborów prezydenckich. - Chciałem podziękować im za dobrą walkę, za to, że wzajemnie mobilizowaliśmy się do myślenia, działania na rzecz polskiej demokracji - mówił Komorowski. - Gratuluję wyników wszystkim. Życzę dalszej wspólnej pracy na rzecz państwa polskiego, polskiej demokracji - dodał. 20 lat oczekiwania - Pamiętam, jak dwadzieścia lat temu cieszyłem się z wyboru Lecha Wałęsy na prezydenta. Nie przypuszczałem wówczas, że będę musiał czekać całe 20 lat, żeby z okazji wyborów prezydenckich cieszyć się znowu z wyboru nowego prezydenta - powiedział Donald Tusk. Premier zapowiedział, że rząd i nowo wybrany prezydent "będą budować" w harmonii i z odwagą. - Obiecuję panie prezydencie z całych sił, w imieniu całego rządu, budowę w zgodzie. Jestem przekonany, że to, co dzisiaj możemy powiedzieć Polakom, z najgłębszą wiarą, to, że w zgodzie, harmonii, z odwagą i wiarą w przyszłość będziemy budowali. To także chciałem panie prezydencie przyrzec. Wszystkiego dobrego - powiedział Tusk. Premier nawiązał do hasła kampanii wyborczej Komorowskiego: "zgoda buduje". - Jestem przejęty tym prostym hasłem "Zgoda buduje", zarówno tym, co niesie ze sobą słowo "zgoda", jak i tym, co niesie ze sobą słowo "buduje" - zaznaczył szef rządu. - Naród jako całość wybrał prezydenta, ale każdy Polak z osobna zrobił to też we własnym imieniu. To nakłada wielki obowiązek, wielką odpowiedzialność na barki pana prezydenta, ale też na nas wszystkich. Rozumiemy to zwycięstwo jako wielkie wyzwanie i wielkie zadanie, które trzeba z pokorą i wiarą we własne siły, ale także z pokorą wobec wyborców wypełnić - podkreślił Tusk. Czas budowy - Kampania wyborcza już poza nami; niechaj wszyscy zapomną o wzajemnych urazach, nadszedł czas budowy - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. - 4 czerwca 1989 roku, dzięki zwykłej karcie wyborczej, Polacy dokonali czegoś niezwykłego - zmienili system polityczny i gospodarczy - mówił marszałek. Dodał, że "dziś po raz kolejny korzystamy z owoców tego zwycięstwa - czwartym prezydentem wybranym w wolnych wyborach powszechnych jest Bronisław Komorowski". - Kampania wyborcza już poza nami, rządziła się swoimi prawami, niechaj więc wszyscy zapomną o wzajemnych urazach, o ostrych słowach rzucanych w ogniu walki politycznej, nadszedł czas budowy, bo Polska jest wspólnym dobrem - podkreślił Borusewicz. Bez Kaczyńskiego Szef PKW Stefan Jaworski, wręczając Komorowskiemu uchwałę Komisji podkreślił, że otrzymał on "mandat do sprawowania znacznej części konstytucyjnej władzy wykonawczej". Dodał, że obecność uczestników wtorkowej uroczystości ma potwierdzić legitymację, "jakiej w tych wyjątkowych dla państwa polskiego okolicznościach naród udzielił prezydentowi-elektowi do sprawowania urzędu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej". Przed wręczeniem Komorowskiemu uchwały na Zamku Królewskim w Warszawie odegrano hymn Polski. Jaworski powitał zebranych, w tym m.in. prezydenta-elekta, marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, premiera Donalda Tuska, ministrów, prezesów sądów oraz kandydatów na prezydenta w ostatnich wyborach prezydenckich. Wśród gości zabrakło kontrkandydata Komorowskiego w II turze wyborów - Jarosława Kaczyńskiego. Według oficjalnych wyników głosowania przedstawionych przez Państwową Komisję Wyborczą, Komorowski otrzymał w II turze wyborów prezydenckich 53,01 proc. głosów, zaś jego konkurent Jarosław Kaczyński 46,99 proc. Oficjalne zaprzysiężenie głowy państwa odbędzie się prawdopodobnie dopiero za miesiąc. Tyle bowiem ma Sąd Najwyższy na rozpatrzenie ewentualnych protestów wyborczych i ogłoszenie ważności wyborów prezydenckich.