W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Kaczyński mówił w odniesieniu do prezydenta Bronisława Komorowskiego o "dziwnych związkach z ludźmi związanymi ze służbami". Później stwierdził, że "z faktami trudno dyskutować". "Skąd jest gen. Stanisław Koziej (szef BBN), skąd jest Tomasz Nałęcz (jeden z doradców prezydenta)?" - pytał Kaczyński. "Był w życiu Komorowskiego taki moment, w którym był w opozycji, szanuję to, ale tym bardziej dziwią te wybory personalne" - dodał prezes PiS. Prezydent pytany o te wypowiedzi zadeklarował w czwartek w "Kropce nad i" w TVN24, że nie chce dać się wciągnąć "w młóckę, awanturę, opluwanie się wzajemne, niszczenie autorytetów, snucie insynuacji". - Myślę, ze prezes Kaczyński powinien przemyśleć, czy świadomie chce stworzyć wrażenie, iż wszystko zostało u niego po staremu, potwierdzić swój wizerunek sprzed paru lat: człowieka głęboko zanurzonego w konflikt, w awanturę polityczną, zwalczającego prezydenta i demolującego ustrój polityczny państwa polskiego - powiedział Komorowski. "Gdyby prezes Kaczyński dobrze poszukał..." Jak przekonywał, w interesie Polski leży, aby umieć powściągnąć takie emocje, "nie posuwać się do inwektyw, podejrzeń, insynuacji". Na uwagę, że Kaczyński mówi o związkach prezydenta ze służbami, Komorowski odparł: "Te związki są dokładnie takie same, jak pana premiera Kaczyńskiego były, bo pan premier też nadzorował służby, ja to robiłem jako minister obrony narodowej. Już największe związki w takim razie ze służbami specjalnymi miałby Antoni Macierewicz, bo nimi kierował. Ja nie kierowałem. Jak ktoś chce, niech to sobie ocenia, ale wydaje mi się, że to nie jest fair: wprowadzanie opinii publicznej w absolutny błąd". - A jeśli chodzi o przeszłość PZPR-owską, to należy pamiętać, że w ogromnej większości rodzin polskich gdzieś ktoś był w partii komunistycznej. Ja myślę, że i prezes Kaczyński, gdyby tak dobrze poszukał - ja mógłbym mu pomóc ewentualnie - to znajdzie też we własnej rodzinie osoby, które były i wojskowymi, i członkami PZPR, tak jak generał Koziej - dodał Komorowski. Prezydent: Mam dosyć bujną wyobraźnię Prezydent był też pytany, jak wyobraża sobie współpracę z Jarosławem Kaczyńskim jako premierem. Zwrócił uwagę, że jest to dziś sytuacja hipotetyczna, bo wybory się jeszcze nie odbyły, a zatem nie rozstrzygnięto, kto będzie kolejnym szefem rządu. - Mam dosyć bujną wyobraźnię, jestem w stanie sobie wyobrazić wszelkie scenariusze, ale odpowiedzialność za państwo wymaga raczej kierowania się obecnymi realiami - zaznaczył prezydent. - To nie jest dzisiaj żaden problem i nie będę się ustosunkowywał do takiej wizji - oświadczył Komorowski.