W Warszawie we wtorek odbyła się pierwsza debata stowarzyszenia "Tak, Polska", które w czerwcu założył poseł Ireneusz Raś. Komorowski zabrał głos już na samym początku i mówił, co należy zrobić, by odbudować pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Przekonywał, że jest ona obecnie w katastrofalnym stanie, ale da się to zmienić pod warunkiem, że u władzy nie będzie radykałów. "Tylko czekam, kiedy mi Benedykt przyłoży" Opowiedział też historię ze spotkania sprzed lat z papieżem Benedyktem XVI. - Pojechałem do niego w przekonaniu, że trzeba zająć bardzo pryncypialne stanowisko, ale ryzykowne w Polsce, np. w kwestii Radia Maryja. Przygotowałem sobie całe wystąpienie i mówię papieżowi, lekko niepewnie, o zagrożeniu jakie stanowi łamanie zasady zdrowego rozdziału Kościoła i państwa, że przecież może być przyjazny a nie wrogi, może oznaczać współdziałanie a nie konkurencję - zaczął Komorowski. - Mówię o różnych aspektach funkcjonowania Kościoła w Polsce, w tym o ojcu Rydzyku, i tylko czekam, kiedy mi Benedykt przyłoży. Na mojej karteczce była też teza o zagrożeniu fundamentalizmem i radykalizmem. W pewnej chwili papież na mnie spojrzał i powiedział: "tak, tak, panie prezydencie. A oprócz tego trzeba dodać, że nie ma większego zagrożenia dla państwa demokratycznego i Kościoła niż radykalizm i fundamentalizm" - opowiada były prezydent. - Zatkało mnie. Pomyślałem, że może podsłuchują, kiedy przygotowywałem się do tego wystąpienia. Okazuje się, że nie, że tak często myślą zupełnie różne środowiska, bazując na własnym doświadczeniu - zakończył Komorowski. Były prezydent nie był jedynym politykiem, który wziął udział w debacie. Na zaproszenie Rasia stawili się też m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, Marek Sawicki, Marek Biernacki, Agnieszka Ścigaj, Kazimierz Michał Ujazdowski, Władysław Teofil Bartoszewski czy Paweł Zalewski. W debacie wzięli też udział przedstawiciele innych organizacji, np. prezes Klubu Jagiellońskiego Piotr Trudnowski, prof. Sławomir Sowiński czy red. Jan Wróbel.