Komorowski, kandydat PO w prawyborach, spotkał się z działaczami dolnośląskiej PO, aby - jak powiedział - przekonać ich do poparcia jego osoby. Marszałek Sejmu wskazywał, że wyjątkowo cenną cechą prezydentury powinno być "rozpinanie parasola ochronnego nad trudnymi zmianami w Polsce". Podkreślił, że taką cechę miał zarówno Lech Wałęsa, jak i Aleksander Kwaśniewski. - Lech Wałęsa rozpiął parasol ochronny nad pierwszym etapem zmiany w Polsce - trudnych zmian gospodarczych i politycznych. Aleksander Kwaśniewski miał również dwa wyznaczone cele, które wspierał: członkostwo w NATO i w UE - mówił Komorowski. Inaczej, zdaniem marszałka, jest w przypadku prezydentury Lecha Kaczyńskiego. - Lech Kaczyński jest pierwszym prezydentem, który potrafił zablokować i zniszczyć całościową systemową reformę w Polsce. To jest rekord dwudziestolecia, zablokowanie reformy służby zdrowia to jest grzech przeciwko Polsce. Drugim ewidentnym grzechem jest uniemożliwienie odzyskania przez Polskę w sposób łatwy i najprostszy opinii kraju lidera postępu integracji europejskiej. Smutnym rekordem będzie blokowanie dokończenia procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który sam przeprowadził i podpisał. To nas pozbawiło szansy na odbudowę wizerunku Polski jako kraju głęboko zaangażowanego w postęp procesu integracji europejskiej - mówił. Zdaniem marszałka, głównym celem kolejnej prezydentury powinno być wsparcie procesu modernizacji kraju, który powinien dogonić czołówkę państw UE. - Przyszły prezydent powinien pomóc zdefiniować ten cel i skupić wokół niego energię polityczną - mówił Komorowski. Marszałek powiedział, że jego zdaniem walka o prezydenturę rozegra się między kandydatami PO i PiS. - Wszyscy inni kandydaci raczej nie powalczą o objęcia urzędu prezydenta, ale odegrają rolę czynnika, na przykład, wzmacniającego jakieś ugrupowanie - tłumaczył. - Prawdziwy bój odbędzie się pomiędzy kandydatem PO, a kandydatem PiS. Warto jest pamiętać, aby na etapie prawyborów nie dostarczyć niepotrzebnej amunicji konkurentom rzeczywistym. Każde słowo nieopatrznie powiedziane, każde zachowanie zbyt ostre w stosunku do siebie nawzajem będzie nas kosztowało, będzie kosztowało przede wszystkim tego, kto będzie reprezentował PO w prawdziwym boju o prezydenturę - mówił Komorowski.