Marszałek mówił o tym, pytany o udział we własnej kampanii posła Janusza Palikota, który wspierał go w prawyborach prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. - Ludzie o ostrym języku, o ostrym stylu uprawiania polityki, najlepiej wyrażają różne wątpliwości, różne zagrożenia i poglądy. To już jest kwestia taktyki politycznej. Niewątpliwie Janusz Palikot może też skorzystać z okazji, jeżeli Jarosław Kaczyński się tak zmienił, no nie do poznania - mówi językiem Platformy, kocha Rosjan, a nie wymachuje szablą, może za chwilę się odetnie od IV RP, może za chwilę powie, że przejął program Platformy Obywatelskiej - powiedział Komorowski. "Nie tęsknię za Palikotem w mediach" - Kto wie, może Janusz Palikot też w sposób zasadniczy zmieni swój wizerunek i swoje zachowanie. Takie rzeczy się zdarzają, ale kto chce, niech w to wierzy albo nie, na ile to jest szczere wszystko - dodał marszałek. Komorowski powiedział, że nie tęskni za obecnością Palikota w mediach i przyznał, że poseł pomaga mu, nie angażując się ostatnio medialnie, podobnie jak - zauważył - np. Jacek Kurski w podobny sposób pomaga w kampanii Kaczyńskiego. - To jest duża umiejętność polityczna - pomagać milcząc. To też trzeba docenić i uznać, że to jest metoda stosowana przez wszystkie siły polityczne. Widocznie jest taka chwila czasami - podkreślił marszałek. PiS-owski koń w TVP Marszałek odpowiedział też na pytanie dot. jego opinii o programach informacyjnych w pierwszym programie TVP. - Jaki koń jest, każdy widzi. Kto ogląda telewizję publiczną, a szczególnie pierwszy program, a szczególnie niektóre programy informacyjne, publicystyczne, ten widzi, że jest to koń PiS-owski - ocenił Komorowski. - To zagrożenie przede wszystkim dla telewizji publicznej, no bo taki przewrót w stronę jednej partii, w stronę różnych radykalnych poglądów, nierealizowanie misji ogólnonarodowej, ogólnospołecznej, ogólnopaństwowej, to szaleństwo, które musi skończyć się katastrofą mediów publicznych. Jaka była idea mediów publicznych? Że będą zrównoważone - zaznaczył marszałek. Przypominał, że załamanie mechanizmu równowagi nastąpiło, gdy jedna siła polityczna miała prezydenta i większość w parlamencie. - Szkoda, że nie udało się zmienić ustawy o radiofonii i telewizji. Jest pewnie nowa szansa, ona będzie łatwiejsza wtedy, gdy nie będzie problemu weta prezydenckiego w tym obszarze - wskazał. - Wiążę nadzieję głównie z tym, że przedmiotem porozumienia może być projekt społeczny ustawy medialnej - zaznaczył Komorowski, dodając, że to, co się dzieje w telewizji publicznej, obserwuje z przykrością. - Uważam, że to zaprzeczenie misji publicznej, bo to misja partyjna, a nie misja publiczna - ocenił. "Konstytucji nie można zmieniać w zależności od wiatru" Podczas rozmowy ze studentami marszałek wyraził również swoją opinię na temat zmian konstytucji. - Konstytucja to rzecz poważna, bardzo poważna. Ona nie może być zmieniana w zależności od podmuchów wiatru politycznego. Nie może być robiona również pod kątem konkretnych osób, a tak się trochę zdarzyło w Polsce - powiedział Komorowski, nawiązując do lat 90. Odnosząc się do prezydentury Lecha Kaczyńskiego marszałek mówił, że prezydent powinien występować w roli "zwornika polskiej polityki, katalizatora porozumień między siłami politycznymi"; przypomniał "meldunek", który L. Kaczyński składał swojemu bratu - prezesowi PiS - po wygranych wyborach. Jak mówił, było to "ze stratą dla Polski" i samego L. Kaczyńskiego, który - według niego - stracił wówczas szansę na dobrą prezydenturę. Poważny problem prezydenta Lecha Kaczyńskiego - Nie zamierzam krytykować, szczególnie, że prezydent nie żyje. Będę chętnie mówił o wielu jego dobrych cechach. Ale niewątpliwie ten meldunek oraz specyficzne powiązania natury także i braterskiej były poważnym problemem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, poważnie ograniczyły jego szanse na prezydenturę taką trochę oderwaną od bieżących konfliktów międzypartyjnych - uważa Komorowski. Pytany o swoje podejście do ewentualnych zmian konstytucji odnośnie uprawnień głowy państwa, marszałek powiedział, że wszystko będzie zależało od stylu i oceny prezydentury. Przypomniał, że w obecnych wyborach Polacy wybierają prezydenta z takimi samymi uprawnieniami jak poprzednicy, a ewentualna zmiana, ograniczająca uprawnienia głowy państwa, mogłaby nastąpić dopiero przed następną kadencją prezydenta. Kwestia wyboru nowego szefa NBP Bronisław Komorowski ocenił, że jeśli znajdzie się kandydat na prezesa NBP, który będzie miał szansę na uzyskanie poparcia w Sejmie, to nie będzie przeszkód, by przeprowadzić jego wybór jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Szef NBP Sławomir Skrzypek zginął 10 kwietnia w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Komorowski - odpowiadając na konferencji prasowej w Katowicach na pytanie o wybór nowego szefa banku centralnego - zaznaczył, że obecnie rozpoczyna cykl konsultacji w sprawie kandydatury na prezesa NBP, a Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o Narodowym Banku Polskim, która m.in. doprecyzowuje reguły zastępowania szefa banku centralnego, również w razie jego śmierci. - W tej chwili należy zlikwidować lukę prawną w ustawie, która może prowadzić do skutków niepotrzebnych i niekorzystnych dla Polski, na przykład kwestionowania uprawnień wiceprezesa. Należy to zrobić jak najszybciej. Jest odpowiedni projekt nowelizacji ustawy o NBP. Mam nadzieję, że to w pełni ustabilizuje sytuację w NBP, na poziomie obecnych możliwości - powiedział Komorowski. Jednak - jak podkreślił - nie oznacza to zaniechania prac nad wyłonieniem kandydatury na szefa banku centralnego, który - dodał Komorowski - "miałby szansę na połączenie dwóch cnót: umiejętności i doświadczenia oraz zdolności do +przejścia+ przez parlament, co nie jest rzeczą łatwą w okresie kampanii wyborczej". - Stabilizuję sytuację w NBP na miarę realnie istniejących możliwości poprzez nowelizację ustawy, ale jednocześnie rozpoczynam cykl konsultacji zmierzających do tego, by wyłonić dobrą kandydaturę z szansą na przejście przez parlament. Jeśli taka kandydatura się znajdzie i będzie do przeprowadzenia przez parlament teraz, nie będzie żadnych przeszkód ani chwili wahania, żeby taką kandydaturę w Sejmie przedstawić - powiedział marszałek Sejmu. Jak dodał, nie ma związku między kwestią wyboru nowego szefa NBP a terminem wyborów prezydenckich. Prezes NBP jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta, na 6-letnią kadencję. Jest on przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej i zarządu NBP. Szef banku narodowego jest powołany bezwzględną większością głosów. Należy sięgać do wszelkich źródeł informacji Wikipedia to źródło szybkiej, choć uproszczonej informacji; czasem szybkość informacji jest decydująca - mówił w czwartek w Katowicach studentom Uniwersytetu Śląskiego marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Odniósł się w ten sposób do wychwyconej przez dziennikarzy sytuacji z porannej konferencji prasowej w Warszawie. Komorowski zapowiadając na niej powołanie nowej Rady Bezpieczeństwa Narodowego trzymał w rękach egzemplarz Konstytucji RP, do którego włożona była kartka formatu A4 z wydrukiem z Wikipedii o RBN. - Wywołało to podobno lekką konsternację, jak można sięgać po tego rodzaju źródło wiedzy i informacji - relacjonował w Katowicach marszałek Sejmu. "Należy sięgać do wszelkich źródeł wiedzy i informacji, szczególnie tych, które dają możliwość szybkiego uzyskiwania wiedzy, szybkiego także podejmowania decyzji i działania" - zaznaczył. Komorowski ogłosił przy tym konkurs, zapowiadając, że kto pierwszy zada mu pytanie, otrzyma ową kartkę z wydrukiem z Wikipedii. Jako pierwszy zgłosił się Jacek Szymik z samorządu studenckiego, który zadając swe pytanie pocieszał marszałka, mówiąc, że wiele prac studenckich na pewno nie powstałoby, gdyby nie to źródło. Kartka - opatrzona odręcznymi dopiskami marszałka Sejmu - rzeczywiście trafiła po chwili do Szymika, a Komorowski podziękował mu za "zdjęcie z niego choćby części tej konfuzji". "To było sięgnięcie jednak po bardzo uproszczony system uzyskiwania informacji, a czasami szybkość informacji jest decydująca dla tego, co z nią można zrobić" - dodał jeszcze marszałek. Komentujący zapowiedź powołania przez Komorowskiego RBN wiceszef klubu PO Rafał Grupiński mówił, że nie uważa, by kartka z Wikipedii w Konstytucji RP była wpadką marszałka. - Jeśli marszałek Komorowski robi sobie w konstytucji zakładkę z kartki z internetu to znaczy, że korzysta z tego internetu, że jest nowoczesnym człowiekiem. Człowiekiem, który korzysta ze źródeł, z których korzysta każdy z nas na co dzień. Nie ma w tym nic złego. Jeśli chcemy coś sprawdzić najszybciej, otwieramy internet. W ogóle nie rozumiem tego w kategoriach wpadki - powiedział wiceszef klubu PO. Wywiad Kaczyńskiego nieszczery - Sztabowcy Bronisława Komorowskiego skrytykowali w czwartek jako "nieszczerą" rozmowę Jarosława Kaczyńskiego z salonem24.pl. To zabieg marketingowy - ocenia wiceszef klubu PO Rafał Grupiński. Kandydat PiS m.in. podkreślał w rozmowie gotowość do kompromisu w najważniejszych dla Polski sprawach z rządem Donalda Tuska. - W tej chwili warunki do współpracy z rządem wynikające ze społecznego nastroju są znacznie lepsze niż były dotychczas - mówił Kaczyński. - Uważam, że (wywiad) jest nieszczery. Jaki jest PiS, wszyscy wiemy, jaki jest Jarosław Kaczyński - też. Za dużo przeżyliśmy i wiemy czego można się spodziewać po PiS-ie - ocenił szef klubu PO Grzegorz Schetyna w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński uważa z kolei, że - jeśli chodzi o działania J.Kaczyńskiego - to na razie mamy do czynienia z "zabiegami marketingowymi". Pytany, jak pogodzić zarzuty, że Prawo i Sprawiedliwość gra tragedią smoleńską ze słowami Kaczyńskiego o tym, że chce oddzielić katastrofę (i sprawy rodzinne) od kandydowania, Grupiński odparł: "Wystarczająco pracowity jest Jan Pospieszalski i parę innych osób. Jarosław Kaczyński nie musi się bezpośrednio do tego odwoływać. Jego sztabowcy nieustannie przypominają o żałobie i o tragedii smoleńskiej". Schetyna pytany, co musiałoby się stać, żeby uwierzył w szczerość deklaracji Kaczyńskiego, wymienił przede wszystkim podjęcie inicjatywy pełniącego obowiązki prezydenta marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego utworzenia nowej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. "Jeżeli będzie podjęta ta inicjatywa, jeżeli będzie prawdziwa rozmowa w poniedziałek, to jest oczywiście sygnał do tego, że może być inaczej. Ja bym chciał w to wierzyć, tylko to jest trudne ze względu na doświadczenia, które mamy. Ale zawsze trzeba szukać porozumienia, PO to robiła i będzie robić" - powiedział Schetyna dziennikarzom w Sejmie. Rano w Radiu ZET Schetyna mówił o politykach PiS, że to ludzie, którzy mają w sobie "gen agresji i braku współpracy". Odnosząc się do Jarosława Kaczyńskiego, powiedział, że w tym wieku ludzie się nie zmieniają. - To jest zakłamywanie rzeczywistości - powiedział szef klubu Platformy. Później w Sejmie Schetyna wyraził nadzieję, iż politycy PiS będą umieli ten gen agresji "przynajmniej dobrze schować".