Prezydent mówił w niedzielę w radiowej Jedynce, że konstytucja jest obszarem do dyskusji, ale czasami - podczas kampanii wyborczej - toczy się wokół zmian w ustawie zasadniczej debatę zastępczą zamiast koncentrować się na dobrym wypełnianiu obowiązków w niej określonych. "Lepiej koncentrować się na tym, żeby w ramach obowiązujących przepisów konstytucji, w ramach tego ustroju, który jest, po prostu doskonalić relacje między prezydentem, rządem, prezydentem, parlamentem i tędy chyba jest bezpieczniejsza dla Polski droga" - dodał Komorowski. Zaznaczył, że w ramach tej samej konstytucji prezydenci umieli współpracować z rządem, a inni toczyli wojnę. "Na pewno Polsce nie będzie dziś służyć rozpoczynanie walki, kto będzie miał większe znaczenie - czy prezydent czy premier. Dziś stoi zadanie, jak ułożyć relacje, by się uzupełniały i służyły Polsce, by była współpraca" - mówił Komorowski, pytany o propozycje zmian w ustawie zasadniczej dotyczące ustroju. Według prezydenta obecnie sytuacja na Wschodzie dla Polski jest sprawą najważniejszą. Podkreślił, że nie jest ona bezpośrednim zagrożeniem dla naszego kraju, ale jest zagrożeniem dla ładu europejskiego. Jeśli Ukraina zostanie przywiązana do Wschodu, to będziemy czuli się zdecydowanie mniej bezpiecznie - ocenił Komorowski. Pytany o drugą turę wyborów prezydenckich, zaznaczył, że o tym, czy ona będzie, zdecydują wyborcy. "O tym decydują Polacy, wyborcy, czy rozstrzygną sprawę w I turze, co byłoby znakomite, czy też będzie trzeba robić drugą turę. W demokracji to jest norma" - powiedział prezydent. Zapowiedział przy tym, że jeśli będzie druga tura, weźmie udział w debacie. "Oczywiście w drugiej turze, jest rzeczą normalną i pożądaną, by miała miejsce debata między kandydatami" - mówił Komorowski. Dodał, że wtedy debata może być spokojna i merytoryczna, w której zmierzy się dwóch kandydatów, a nie 11. "I nie będzie to strzelanie do jednej bramki, ale będą dwie jednakowe bramki" - powiedział Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja; ewentualna druga tura - 24 maja.