Komorowski w wywiadzie dla TVP Info odniósł się do wypowiedzi doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera Zbigniewa Brzezińskiego, który w czasie środowego przesłuchania przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu USA powiedział, że kraje zachodnie powinny dostarczyć Ukrainie broń o charakterze "obronnym", aby uczynić rosyjską interwencję w tym kraju bardziej kosztowną, dając jednocześnie do zrozumienia, że nie ma planów włączenia Ukrainy do NATO. Prezydent podkreślił, że nie można odbierać Ukrainie nadziei na wstąpienie do NATO, "aczkolwiek uczciwość wymaga mówienia tego, że dzisiaj jest trudne do wyobrażenia albo wprost niemożliwe wyobrażenie sobie tego, by NATO jako całość mogło zaakceptować koncepcję przyłączenia Ukrainy do sojuszu". Jak dodał, Ukraina będzie musiała spełnić wszystkie kryteria i uzyskać zgodę wszystkich krajów członkowskich. "Nam się to udało, ale na trochę innych warunkach. Dzisiaj Ukraina niewątpliwie ani nie spełniłaby tych wszystkich warunków, ani nie uzyskałaby zgody wszystkich krajów natowskich, ale to nie jest powód, by Ukrainie mówić: nigdy" - podkreślił Komorowski. Zauważył, że Rosja zaczyna płacić gigantyczne koszty w związku z konfliktem na Ukrainie, czego przejawem jest zapowiadana przez rosyjskie władze korekta budżetu i ograniczenie pieniędzy na zbrojenia. "To zwiększa szanse Ukrainy na skuteczne podążenie drogą ku integracji ze światem zachodnim" - mówił. Prezydent był pytany także o wypowiedź kandydata PiS Andrzeja Dudy. W środę w RMF FM b. opozycjonista Zbigniew Bujak zadeklarował, że byłby za tym, aby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Dzień później Duda, pytany o tę wypowiedź, odpowiedział: "Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować, jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane...". Dopytywany o osobistą opinię, Duda odparł: "Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć; to jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić". "Jeśli pretendent do roli zwierzchnika sił zbrojnych się na poważnie zastanawia i rozważa tego rodzaju scenariusze jak wysłanie żołnierzy polskich na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest tyle samo niepoważne, jak groźne. Warto rozważać scenariusze, które mogą pomóc Ukrainie, nie szkodząc Polsce" - komentował Komorowski. W jego ocenie rozważanie takich scenariuszy na pewno nie pomaga Ukrainie. Prezydent podkreślił, że Ukrainie może służyć jedność Unii Europejskiej i NATO we wspieraniu jej działań na rzecz umocnienia własnej suwerenności. "Warto rozważać scenariusze bardziej realistyczne, mniej groźne, bo naprawdę nikomu, a szczególnie Polsce nie powinno zależeć na tym, by dolewać oliwy do ognia. Można lepiej, mądrzej i bez mnożenia niepotrzebnego ryzyka pomóc Ukrainie" - mówił. Zaznaczył, że "nikt na szczęście" nie myśli na Ukrainie, że przy użyciu swoich żołnierzy lub z innych krajów wygrają wojnę z Rosją. "Czym innym jest stawianie oporu w przypadku agresji, to jest naturalne prawo każdego narodu, każdego państwa, a czym innym jest szukanie rozwiązań problemu. Ukraina szuka tych rozwiązań na drodze wsparcia politycznego i ekonomicznego UE, własnych reform oraz na drodze zbliżania się do NATO" - mówił Komorowski. "Bez rozważania scenariuszy wysłania polskich żołnierzy na wojnę my działamy na rzecz pomocy Ukraińcom także w obszarze sił zbrojnych" - podkreślił prezydent przypominając m.in. uzgodnienia szczytu w Newport, zgodnie z którymi Polska i Holandia przewodniczą programowi mającego na celu zbliżanie Ukrainy do NATO pod względem standardów.