Kijowski podkreślał w rozmowie z PAP, że uczestnicy piątkowej manifestacji zgromadzeni przy Memoriale Wolnego Słowa wspominali czasy, "kiedy tylko słowo było wolne". "I o to też nie było łatwo, żeby to słowo było wolne. Trzeba było się z nim ukrywać - drugi obieg, prasa podziemna, podziemne wydawnictwa, ludzie, którzy ryzykowali często bardzo wiele po to, żeby inni mogli coś przeczytać, dotrzeć do informacji. I oni zasługują na wielki szacunek i uznanie, bo na początku było słowo i dzięki temu słowu jutro będziemy mogli świętować Święto Wolności 4 czerwca. Dlatego dzisiaj w przeddzień tego święta świętujemy wolne słowo" - powiedział Kijowski. B. prezydent Bronisław Komorowski zabierając głos podczas manifestacji mówił, że dzisiaj cieszymy się odzyskaną wolnością i stała się ona faktem "dzięki wielu ludziom, którzy odważyli się o niej marzyć". "Dzisiaj mamy swoje troski, ale także źródła wielkiej satysfakcji i wielkiej siły. Tym źródłem jest przekonanie, że udało się nam wywalczyć wolność i że teraz możemy być skuteczni w walce o jej utrzymanie w takim kształcie, który jest najbliższy naszym sercom" - powiedział b. prezydent. Podziękował także za różne inicjatywy przypominające, że "o wolność trzeba stale zabiegać i o nią walczyć". "Dziękuję również za to, że dzisiejsze spotkanie, że tak powiem starych druhów z czasów konspiracji, druku podziemnego, drukarzy, wydawców, dziennikarzy ma miejsce razem z dziennikarzami, których pożarła ostatnio tzw. dobra zmiana. Których ta dobra zmiana pozbawiła możliwości pracy na rzecz upowszechniania wolności słowa, wolności myśli" - powiedział Komorowski. Dzisiaj - jak dodał - nie ma cenzury i nie sądzi, "by mogła ona kiedyś wrócić". "Ale dzisiaj jest problem rzetelności informacji, uczciwości dziennikarskiej, możliwości swobodnego wyboru w dotarciu do mediów. Jest problem tego, co dzieje się właśnie w mediach publicznych, które powinny być wspólne. Jest nasza wielka troska, ale chciałbym, by to była troska zamieniona w solidarność z dziennikarzami i ludźmi mediów, którzy zostali swojej pracy pozbawieni" - powiedział b. prezydent. "Myślę, że dzisiejsze spotkanie starych bojowników o wolność słowa z dziennikarzami współcześnie skrzywdzonymi z powodu redukcji, wyrzucania za poglądy z mediów publicznych, to początek jakiegoś długiego marszu, który powinien z jednej strony właśnie oznaczać zdolność do okazania solidarności z nimi, ale z drugiej zaowocować w przyszłości taką wizją mediów publicznych, takim określeniem ich misji, by rzeczywiście były zawsze dla wszystkich i gwarantowały, że nie będą tak łatwo podlegały przechyłom natury politycznej. Jestem przekonany, że damy temu wyraz również jutro maszerując razem w całej Polsce, także w Warszawie, by zaznaczyć przywiązanie do ideałów wolności" - zakończył Komorowski. Nawiązał w ten sposób do zapowiedzianego marszu KOD, który odbędzie się w sobotę 4 czerwca, w Dniu Wolności i Praw Obywatelskich. Upamiętnić ma on rocznicę pierwszych w powojennej historii Polski, częściowo wolnych wyborów. Odbyły się one 4 czerwca 1989 r. i okazały się pogromem dla władz komunistycznych i ogromnym zwycięstwem kandydatów Komitetu Obywatelskiego "Solidarność".