- Nie ma takiej drugiej europejskiej stolicy, jak Warszawa, gdzie wojna odcisnęłaby mocniej swoje straszne piętno zniszczenia i śmierci, bo nie ma takiej drugiej stolicy, która by tak jak Warszawa trzykrotnie walczyła z hitlerowskim najeźdźcą - podkreślił prezydent. Komorowski powiedział, że pierwszą daninę krwi polska stolica złożyła we wrześniu 1939 r., drugą było powstanie w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r., a trzecią - powstanie warszawskie, zryw polskiej Armii Krajowej podjęty w sierpniu 1944 r. Jak mówił, w wyniku wojny Warszawa w znacznej mierze zamieniła się w morze ruin, a jej mieszkańcy zginęli lub rozproszyli się w ramach wojennej tułaczki. - Straszną cenę zapłacili Polacy i Żydzi stanowiący przed wojną znaczny odsetek mieszkańców stolicy Polski - powiedział. - Ale nawet na tle wojennego dramatu całego miasta los dzielnicy żydowskiej i społeczności Żydów polskich jawi się jako dramat szczególny przerażający do dzisiaj skalą okrucieństwa, bezwzględności i zniszczeń - ocenił prezydent. Jak dodał, Władysław Bartoszewski trafnie zauważył przed laty, że każdy Polak był wówczas zagrożony śmiercią, natomiast każdy Żyd był skazany na śmierć. W piątkowych centralnych obchodach 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim, które odbywają się pod pomnikiem Bohaterów Getta, biorą udział: Symcha Ratajzer-Rotem "Kazik" i Chawka Folman-Raban, premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, a także przedstawiciele władz Izraela i organizacji żydowskich. Istotą powstańczego zrywu, było prawo do godności - Powstanie było wyzwaniem rzuconym przez żydowskich powstańców prosto w twarz oprawcom, ale było też oskarżeniem o bierność i nieskuteczność całego wolnego świata - powiedział Komorowski. Jak mówił, ten świat "nie potrafił pomóc, choć wiedział, m.in. za pośrednictwem Jana Karskiego, emisariusza polskiego państwa podziemnego i naocznego świadka dramatu umierania warszawskiego getta". Prezydent powołał się w swym przemówieniu na wspomnienia Marylki, znanej tylko z imienia obserwatorki i uczestniczki dramatu warszawskiego getta. - W dzienniku odnalezionym niedawno w zbiorach muzeum na Majdanku zapisała ona: "W każdym człowieku tkwi bestia i tę właśnie bestię Niemcy potrafili w właściwy im sposób wydobyć na wierzch i dać jej się wyszaleć. Najniższe, drzemiące gdzieś na dnie instynkty ludzkie doszły do głosu i grożą zdławieniem wszystkiego, co kiedyś uważano za etykę, za obowiązek człowieka wobec człowieka, za dobro w naturze ludzkiej". "Niech pamięć o wspólnej walce pomaga współcześnie" Komorowski podkreślił, że do rangi wyjątkowego symbolu urosły "słynne dwie flagi - biało-niebieska i biało-czerwona zatknięte obok siebie nad warszawskim gettem przez członków Żydowskiego Związku Wojskowego, gdy toczyli bój na Placu Muranowskim razem, ramię w ramię z przybyłymi na pomoc żołnierzami polskiego podziemia". - Trzeba dbać, aby pamięć o tych dwóch flagach trwała i pomagała budować współczesne relacje polsko-żydowskie i polsko-izraelskie - powiedział prezydent. Zwrócił uwagę, że "takich niezwykłych, przemawiających do serc polskich i żydowskich symboli jest wiele". - Warto je wydobywać z mroków historii i czynić drogowskazami dnia dzisiejszego. Jestem pewien, że w tym wielkim dziele doniosłą rolę odegra, powstające tuż obok pomnika Bohaterów Getta, Muzeum Historii Żydów Polskich - zaznaczył Komorowski. Jak dodał, powstanie w getcie warszawskim sięga do prawzoru walki Dawida z Goliatem, ale i "do tradycji powstań polskich z XIX i XX wieku, do pięknej karty wielu polskich Żydów, walczących w powstaniach za wolność naszą i waszą".