- Harcerstwo dało nam przyjaźnie, takie na całe życie, i bardzo ważne przekonanie, że nie ma takiej sytuacji, w której nie można by cieszyć się życiem i robić coś radosnego z innymi. To jest jednocześnie przekonanie, że zawsze można sobie poradzić, że warto być dzielnym, warto nie dać się przestraszyć - mówił prezydent podczas spotkania z harcerzami. Jak dodał, właśnie w czasie niedawnej kampanii wyborczej mówili sobie z żoną, że w życiu warto być dzielnym. - To znaczy nastawiać się, że się sobie poradzi, że świat warto kochać i świat wcale nie musi nas kochać, szukać dobra w głębokim przekonaniu, że jest go więcej niż zła - mówił Komorowski. - Druhna może wieczorem bać się pójść do namiotu, ale wtedy trzeba ją odprowadzić - podał harcerzom przykład prawidłowej postawy. Jako cechę bardzo ważną, wyniesioną z harcerstwa, a przydatną w obecnej pracy, prezydent wymienił umiejętność jednoczesnego działania w grupie i sprawowania przywództwa. - Harcerstwo ma szansę kształtować i bardzo często kształtuje jednoczesną umiejętność podporządkowania się i działania w grupie oraz - cechy przywódcze - powiedział Komorowski. - W domu było różnie, bo moja żona była instruktorem harcerskim, ja też, i gdzieś te cechy przywódcze były mocniej zaakcentowane niż zdolność podporządkowania się, przyznaję się - żartował. Komorowski opowiadał harcerzom, że już jako człowiekowi żonatemu i pracującemu - dobrze mu się jeździło autostopem "na mundur", bo harcerza każdy zabierał. Jego żona wspominała jego słynne "żółte buty", które poznała, zanim poznała ich właściciela. Bronisław Komorowski, instruktor turystyki pieszej, był bowiem właścicielem butów turystycznych, które pożyczał kolegom. - Moja żona mnie poznała po butach, a ja ją w zasadzie po tym, jak pełniła wartę przy kwaterze żołnierzy Batalionu Parasol na warszawskich Powązkach - powiedział Komorowski. Podczas spotkania harcerze zaprezentowali prezydenckiej parze zdjęcia, jakie znaleźli w siedzibie ich byłego szczepu.