- Bardzo mnie cieszy taki artykuł, bo mam nadzieję, że on umacnia opinię o Polsce, jako o kraju, gdzie jest cenione szukanie zgody i współdziałania - powiedział prezydent proszony przez dziennikarzy o komentarz do artykułu "The Economist". Według Komorowskiego ważne jest, by świat postrzegał Polaków, jako "naród, który swoje sukcesy zawdzięcza i pracowitości, i umiejętności działania przy naturalnych w demokracji konfliktach". - Jeśli mi się to choć częściowo udało, to jestem szczęśliwym prezydentem - dodał. "The Economist" napisał w środę, że dzięki koncyliacyjnemu stylowi prezydentury i promowaniu uniwersalnych wartości Bronisław Komorowski pozostaje jednym z niewielu popularnych polityków w kraju podzielonym po katastrofie smoleńskiej. Wpływowa brytyjska gazeta zauważyła, ze Komorowski cieszy się dużym poparciem społeczeństwa w kraju, w którym "popularni politycy to rzadko występujący gatunek", a "funkcjonowanie w zapalczywym, a nawet złośliwym środowisku politycznym często oznacza, że polityk może być lubiany i szanowany przez jedną grupę, ale nienawidzony i pogardzany przez drugą". - To nie jest łatwe łączyć to, co zostało bardzo skutecznie podzielone, w sposób dramatyczny. Nie jest łatwo i samemu mieć twardą, grubą skórę, odporną na zachowania agresywne. Ale jeśli jest tak, jak pisze poczytne, brytyjskie pismo, to warto mieć i grubą skórę i dążyć konsekwentnie do tego, aby Polaków próbować łączyć w ramach wspólnej pracy, wspólnych marzeń i wspólnego wysiłku - oświadczył Komorowski. Prezydent przebywał dziś w Ciechanowie, gdzie uczestniczył w inauguracji roku akademickiego w tamtejszej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.