Zdaniem śledczych z PiS, Czuma nie mógł uczestniczyć w przesłuchaniu byłego szefa CBA, bo kiedy był prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości, rzeszowska prokuratura przedstawiła Kamińskiemu zarzuty dotyczące afery gruntowej. Przewodniczący komisji tłumaczył, że nie zajmował się sprawą prowadzoną przez prokuraturę w Rzeszowie. Posłowie z komisji odrzucili też wniosek posła PiS Arkadiusza Mularczyka, który chciał przełożyć przesłuchanie Kamińskiego i przyszłotygodniowe przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego, tak żeby ich zeznania nie kolidowały z pracami komisji hazardowej. Dziś przed komisją zeznaje biznesmen Ryszard Sobiesiak. Posłowie chcieli przesłuchać Kamińskiego w grudniu. Zdecydowali wówczas jednak o przesunięciu posiedzenia. Argumentowali, że najpierw muszą zapoznać się z październikową decyzją prokuratury w Rzeszowie, wraz z uzasadnieniem o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu ws. afery gruntowej. Kamiński w październiku usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Kamiński nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wielokrotnie podkreślał, że wszystkie działania Biura były legalne. Finał akcji CBA związanej z aferą gruntową nastąpił w lipcu 2007 roku. CBA, podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, oferowało za łapówkę przekwalifikowanie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała być dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Wskutek przecieku akcja została przerwana. Mężczyzn skazano w procesie o płatną protekcję, Lepper został zdymisjonowany. Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO z PSL.