Klub KO poinformował w komunikacie, że wniosek ws. powołania komisji został złożony we wtorek. Komisja śledcza ws. Pegasusa Według projektu uchwały w sprawie powołania komisji śledczej miałaby ona na celu zbadanie "prawidłowości, legalności oraz celowości podejmowanych postępowań karnych oraz czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, senatorów Rzeczypospolitej Polskiej, członków Rady Ministrów, dziennikarzy, prawników oraz kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w okresie od dnia 25 lutego 2019 r. do dnia 12 lipca 2020 roku". Komisja miałaby badać wpływ podejmowanych postępowań karnych oraz czynności operacyjno-rozpoznawczych na przebieg kampanii wyborczej w odbywających się w tym okresie wyborach. Badana miałaby być działalność członków rządu, przedstawicieli prokuratury, służb specjalnych i NIK. W skład komisji ma wchodzić 11 posłów. Do reprezentowania wnioskodawców w pracach nad projektem uchwały upoważniony został szef klubu KO Borys Budka. Opozycja domaga się zbadania doniesień o inwigilacji W grudniu ub.r. lider PO Donald Tusk zapowiedział, że KO będzie wnosić o powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbada wykorzystywanie systemu Pegasus przeciwko opozycji. Mówił wtedy o powołaniu analogicznej nadzwyczajnej komisji w Senacie, jeśli nie uda się utworzyć komisji w Sejmie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że na rozpoczętym we wtorek posiedzeniu Senat zajmie się wnioskiem o powołanie komisji nadzwyczajnej ds. wyjaśnienia przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. W poniedziałek szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ocenił natomiast, że komisja śledcza ws. wykorzystania systemu Pegasus jest niepotrzebna. - Komisja śledcza jest niepotrzebna. Nie ma żadnego powodu, żeby ją powoływać dla - powiedzmy - szumu medialnego, który próbuje wywołać opozycja - mówił dziennikarzom w Sejmie szef klubu PiS. Pytany, w jakim świetle stawia dotychczasową narrację rządu ujawnienie przez prezesa PiS informacji o posiadaniu przez Polskę Pegasusa, Terlecki stwierdził, że "wiele informacji, które dotyczą służb, są informacjami niejawnymi, więc na ogół nie informuje się opinii publicznej o tym, jakimi środkami operacyjnymi posługują się służby". - Ministerstwo i służby doszły do wniosku, że to nie jest informacja, którą trzeba ukrywać, czy zachować w tajemnicy - dodał. Doniesienia o podsłuchach Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był syn Ryszarda Brejzy, senator KO Krzysztof Brejza, a także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Według Citizen Lab, do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi. Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński potwierdził w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", że polskie służby dysponują programem Pegasus. - Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - powiedział Kaczyński. Zapewnił jednocześnie, że nie był on używany wobec opozycji. - To całkowite bzdury - oświadczył.