Posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów koresondecyjnych zaczęło się punktualnie o godz. 10. Na początku przesłuchania pierwsza świadek Ewa Wrzosek złożyła wniosek o wyłączenie z posiedzenia komisji Michała Wójcika. Prokuratorka stwierdziła, że ma wątpliwości co do bezstronności posła Suwerennej Polski. Zdaniem Wrzosek Wójcik miał przez lata zbyt bliskie relacje z byłym prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim, który pełnił kluczową rolę w sprawie objętej działaniem komisji. - Ma pani do tego prawo, ale wniosek jest całkowicie bezprzedmiotowy - odpowiedział zeznającej parlamentarzysta prawicy. Swój sprzeciw wyrazili również wiceprzewodniczący komisji z PiS Waldemar Buda oraz inny reprezentant tej partii Przemysław Czarnek. Członkowie komisji zdecydowali w głosowaniu o wykluczeniu Michała Wójcika z posiedzenia - za było pięcioro posłów, troje przeciw, a jeden się wstrzymał. W ramach protestu salę opuścili również inni politycy PiS - Waldemar Buda, Przemysław Czarnek i Mariusz Krystian. Wybory kopertowe. Prokurator Ewa Wrzosek złożyła zeznania Na początku przesłuchania Ewa Wrzosek argumentowała, dlaczego zdecydowała się na wszczęcie śledztwa ws. wyborów korespondencyjnych. Wskazała, że podczas przygotowywania wyborów zdaniem prokuratury zaszło podejrzenie o popełnieniu przestępstwa. - Podstawą umorzenia tego śledztwa przez prok. Edytę Dudzińską, która była uprawniona do przejęcia tego dochodzenia, było natomiast stwierdzenie, że czynu nie popełniono - dodała Ewa Wrzosek i podkreśliła, że o fakcie odebrania jej prowadzenie śledztwa dowiedziała się z mediów. Śledcza podkreśliła, że umorzenie nie było samodzielną decyzją Dudzińskiej, a także nie zostało one uzasadnione prawnie i merytorycznie. Wrzosek przekonywała, że postanowienie miało podłoże "czysto polityczne". "Jacek Sasin, Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki byliby wezwani do prokuratury" Zdaniem prokurator przedstawiciele ówczesnego obozu władzy - mimo negatywnych opinii lekarzy-epidemiologów - przypisali sobie "kompetencje władcze w zakresie zorganizowania wyborów kopertowych", choć istniało realne niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia wynikające z pandemii. Wrzosek wymieniła nazwiska Jacka Sasina, Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Zdaniem przesłuchiwanej mieli oni zostać "na pewno" wezwani do prokuratury w ramach prowadzonego przez nią postępowania, jednak zanim wydała jakiekolwiek decyzje zamknięto jej śledztwo. - W mojej ocenie nie ma najmniejszych wątpliwości, że wszczęcie tego śledztwa było wówczas uzasadnione - podkreśliła prokurator i wyraziła ubolewanie, że mimo kilku wniosków w związku z pojawieniem się nowych faktów w sprawie, dochodzenie nie zostało wznowione. Pegasus. "Cały aparat państwowy chciał mnie zniszczyć" Wrzosek zeznała, że za swoje działania ówczesne władze prokuratury objęły ją "represjami". W ramach kary świadek została przeniesiona do innej jednostki oddalonej o 300 km od jej miejsca zamieszkania. Prokurator mówiła również, że po odebraniu jej postępowania cały aparat państwowy był nakierowany, aby ją zniszczyć. Jako przykład wskazała m.in. inwigilację Pegasusem. - To jest skala potężnych nadużyć osób, posługujących się tymi narzędziami. To niszczy osobiście, rodzinnie i zawodowo oraz pozbawia cech, dających autorytet. Próbowano niszczyć moją opinię jako prokuratora - podkreśliła. - Jestem zdeterminowana, aby te osoby poniosły odpowiedzialność karną - dodała, wymieniając m.in. nazwisko Bogdana Święczkowskiego. - Mam status osoby pokrzywdzonej - podkreśliła. Ewa Wrzosek: W prokuraturze dzieją się rzeczy nielegalne Świadek powiedziała również, że "w prokuraturze dzieją się rzeczy nielegalne lub na granicy prawa". - Prokuratorzy Agata Badura i Artur Maludy łamali procedury, nie nadawali biegu zażaleniom składanym przeze mnie bądź stosowali różnego rodzaju wybiegi prawne, by w sposób nieprawidłowy i niezgodny z KPK procedować te zażalenia - mówiła i dodała, że złoży w tej sprawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Ewa Wrzosek podkreśliła również, że jest całkowicie pewna, iż Edyta Dudzińska nie umorzyła jej śledztwa samodzielnie, ponieważ wskazuje na to ekspresowe zakończenie postępowania oraz fakt zjawienia się tego dnia w pracy mimo dnia wolnego. Na koniec przesłuchania zeznała, że w trakcie rządów PiS kadra prokuratorska działała tak, by spełniać oczekiwania przełożonych i osiągać korzyści osobiste w postaci awansów czy nagrody, a także, by unikać odpowiedzialności karnej. Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych. "Dzień prokuratorski" Środowe posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnym to ostatnie spotkanie tego gremium w lutym. Zgodnie z zapowiedzią przewodniczącego grupy posła Dariusza Jońskiego środa jest "dniem prokuratorskim", ponieważ zgodnie z harmonogramem prac zaplanowano przesłuchanie dwóch śledczych. Jako pierwsza swoje zeznania złożyła Ewa Wrzosek - prokurator, która podjęła śledztwo w sprawie organizacji wyborów prezydenckich w okresie pandemii, w wyniku czego prokurator krajowy polecił wszcząć wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Drugim świadkiem tego dnia jest z kolei wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Edyta Dudzińska, która przejęła i umorzyła śledztwo rozpoczęte przez Ewę Wrzosek ws. wyborów w pandemii po trzech godzinach od jego wszczęcia. Dotychczas przed komisją stanęli m.in. były wicepremier Jarosław Gowin, były szef KPRM Michał Dworczyk, były wiceszef MAP Artur Soboń, ówczesny minister aktywów państwowych Jacek Sasin czy była marszałek Sejmu Elżbieta Witek. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!