Wniosek o odrzucenie projektu złożył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Poparło go 14 posłów, dziewięciu było przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. W imieniu autorów projektu poseł PO Marcin Kierwiński mówił na posiedzeniu komisji, że projekt jest próbą całościowego uregulowania reprywatyzacji warszawskiej. Zaznaczył, że projektowane przepisy odnoszą się tylko do Warszawy, ponieważ tzw. dekret Bieruta obowiązywał tylko stolicę. Projekt PO, mówił Kierwiński, przewiduje trzy możliwe sposoby rozwiązywania spraw reprywatyzacyjnych: po pierwsze jest to zwrot nieruchomości, ale "pod bardzo restrykcyjnymi warunkami", do drugie - wypłata odszkodowań, tam gdzie zwrot w naturze nie jest możliwy, a po trzecie - wypłata rekompensaty, dla osób, które zgodnie z dekretem Bieruta w latach 40. ub. wieku nie mogły złożyć tzw. wniosku dekretowego po znacjonalizowaniu nieruchomości. Kierwiński podkreślił, że konsekwencje dekretu Bieruta są "prawdziwą zmorą samorządu warszawskiego" od długiego czasu. Dodał, że problem reprywatyzacji jest tak naprawdę zaniechaniem ostatnich 70 lat. Poseł PO zapewnił, że projekt jego klubu jest zgodny z interesem społecznym. "Z jednej strony rozwiązuje problem samorządu warszawskiego, z drugiej strony nie pozbawia lokatorów w kamienicach na gruntach, co do których są roszczenia, ich własności. Zakończy to proces zwracania kamienic z lokatorami" - powiedział Kierwiński. Dodał, że PO proponuje także, aby nie zwracać nieruchomości, które zostały całkowicie odbudowane bądź "na trwałe zmieniły stan prawny", czyli - jak mówił - zostały zbyte na rzecz osób trzecich lub miasto przez lata przeznaczyło na te nieruchomości tak wysokie środki, że zwrot tych kamienic "byłby teraz całkowicie niezasadny". "Projekt PO ma całkowicie zablokować obrót handlowy roszczeniami" Kierwiński podkreślił, że projekt PO ma całkowicie zablokować obrót handlowy roszczeniami, np. nabywanie ich za "drobne pieniądze" i odzyskiwanie "gruntów o wielkiej wartości". Kierwiński złożył także autopoprawki do projektu ustawy. Mularczyk przekonywał z kolei, że problem uregulowania praw do nieruchomości powinien dotyczyć całego kraju, a nie tylko i wyłącznie Warszawy. Ocenił, że z tego powodu projekt PO jest "bardzo wyrywkowy, czy też incydentalny". Druga sprawa - mówił Mularczyk - dotyczy tego, że projekt zgłosiła PO, "która rządziła osiem lat", zarówno "w kraju, jak i w Warszawie". - Dlaczego przez te osiem lat koledzy z PO posiadając pełne instrumentarium rządowe takiego projektu nie zgłosili, dopiero w momencie, gdy PO jest w opozycji, gdy możliwości wprowadzenia kompleksowej regulacji są ograniczone, co więcej, gdy wyszło na jaw bardzo wiele nieprawidłowości dotyczących kwestii reprywatyzacji dotyczących czołowych polityków PO - mówił Mularczyk. Ponadto - podkreślił - obecnie w dwóch ministerstwach - sprawiedliwości i infrastruktury toczą się prace, które zmierzają do uregulowania kwestii związanych z prawem do nieruchomości. Jak dodał, chodzi m.in. o prawo użytkowania wieczystego. - W związku z powyższym doceniając wkład, dorobek parlamentarzystów PO (...) związany z przygotowaniem tego projektu (...) chciałem zgłosić wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu - powiedział Mularczyk. Politycy PO zwracali się do polityków PiS, żeby "nie blokować" prac na ich projektem ustawy. Odpowiadając Mularczykowi, Kierwiński podkreślał, że były już takie "wyrywkowe" ustawy - np. w sprawie mienia zabużańskiego. Powtórzył, że projekt Platformy dotyczy tylko Warszawy, ponieważ tzw. dekret Bieruta obowiązywał tylko w stolicy. Projekt "o uregulowaniu praw do nieruchomości na terenie miasta stołecznego Warszawy" został złożony przez posłów PO na początku września ub. roku. Dotyczy kompleksowego uregulowania praw do nieruchomości na terenie Warszawy, zasad i zakresu ustanowienia użytkowania wieczystego nieruchomości, wypłaty odszkodowań i rekompensat oraz uporządkowania wszelkich innych roszczeń byłych właścicieli nieruchomości warszawskich, którzy na mocy tzw. dekretu Bieruta zostali pozbawieni prawa własności nieruchomości, lub ich spadkobierców. Posłowie Platformy ocenili także, że Komisja Weryfikacyjna, której powołanie przewiduje projekt ustawy przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, nie rozwiąże "problemów na przyszłość". Komisja ustawodawcza zakończyła już prace w pierwszym czytaniu nad projektem ustawy o "szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich wydanych z naruszeniem prawa", na mocy której ma powstać komisja weryfikacyjna. Komisja, na wstępnym etapie działająca podobnie do prokuratury, po przeprowadzeniu czynności sprawdzających wydawać ma postanowienie o wszczęciu postępowania rozpoznawczego w przypadku uprawdopodobnienia, że decyzja reprywatyzacyjna została wydana z naruszeniem prawa. Później prowadzić ma jawną rozprawę (ze względu na bezpieczeństwo państwa, ochronę informacji niejawnych lub "zagrożenie spokoju i porządku publicznego" rozprawę komisja może utajnić. W skład komisji ds. reprywatyzacji wejść ma przewodniczący - wiceminister sprawiedliwości lub spraw wewnętrznych i administracji - powoływany i odwoływany przez premiera na wniosek ministra sprawiedliwości, złożony w porozumieniu z MSWiA, oraz 8 członków (prawników o nieposzlakowanej opinii) powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Komisja ustawodawcza zaproponowała do projektu powołującego komisję weryfikacyjną poprawki, z których jedna zakłada, że Warszawa miałaby wypłacać odszkodowania lokatorom poszkodowanym w związku z nieprawidłowościami reprywatyzacyjnymi.