Komisja prawyborcza zbierze się w środę o godz. 19; jej członkowie przyjąć mają rekomendację kary dla Palikota, a o jej nałożeniu zadecyduje ostatecznie zarząd krajowy PO. Chodzi o wypowiedź Palikota na temat jednego z dwóch kandydatów na prezydenta w prawyborach, szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jego konkurentem jest marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Palikot napisał w poniedziałek na swoim blogu, że "choć obaj (Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski) są formalnie kandydatami Platformy, to w sensie merytorycznym i politycznym jest to wybór pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u". - Chcę być dobrze zrozumiany; w najmniejszym stopniu nie zarzucam Radkowi Sikorskiemu nielojalności! Jest, od czasu przejścia z PiS-u do PO w 2007 roku, lojalnym członkiem partii i rządu. Jednak był dwa lata w rządzie PiS-, LPR- i Samoobrony i tam się bardzo dobrze czuł! Jest tak dlatego, że w sensie ideowym - pomijając patologiczne wynaturzenia spowodowane przez osobowość Kaczyńskich - Sikorski jest z tego świata - napisał Palikot. Szef klubu PO Grzegorz Schetyna powiedział w środę rano w Radiu ZET, że Palikot, atakując Sikorskiego, złamał dżentelmeńską zasadę i powinien ponieść tego konsekwencje. - Powiedzieliśmy sobie w zarządzie wprost, że jeśli ktoś złamie zasady dżentelmeńskiej rywalizacji w prawyborach, będzie surowo ukarany i to jest przypadek Palikota - mówił Schetyna. Dodał, że wśród kar za takie zachowanie jest nawet wyrzucenie z partii. Według niego, Palikota powinna spotkać kara poważniejsza niż wszystkie wcześniejsze, które wymierzano mu za jego zachowanie. W ocenie Schetyny, Palikot złamał zasadę świętą, czyli taką, że w PO nikt nie jest przeciwko sobie. Przedstawiciel komisji prawyborczej PO Tomasz Tomczykiewicz powiedział, że Palikot powinien zostać ukarany przynajmniej zakazem wystąpień i wypowiedzi publicznych do czasu rozstrzygnięcia prawyborów. Jak dodał, zakaz powinien obejmować wszelkie wypowiedzi dotyczące prawyborów. W regulaminie prawyborów znajduje się zapis zakazujący "atakowania kandydata z naruszeniem zasad etyki i współżycia społecznego oraz powodującego naruszenie jego dóbr osobistych". Członek Platformy, który naruszy ten przepis, poniesie odpowiedzialność dyscyplinarną. Skargi w tej sprawie mogą składać właśnie do komisji prawyborczej działacze Platformy. Sam Palikot przekonywał w środę, że nie prowadzi kampanii negatywnej w partyjnych prawyborach. Oskarżył też szefa klubu PO Grzegorza Schetynę, o próbę osłabienia jego pozycji w Platformie. Palikot w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że Radosław Sikorski "nie odszedł z PiS dobrowolnie, został wypchnięty przez Antoniego Macierewicza po wielomiesięcznej walce o wpływy", a także, że szefa MSZ "popierają ludzie związani ze środowiskiem politycznym PO-PiS-u". - Gdyby była to kampania negatywna, gdyby za to trzeba było mnie zawiesić czy wyrzucić, to co z golfistą z Florydy (Mirosławem Drzewieckim), który mówi o Polsce jako o dzikim kraju? Co z (Jarosławem) Gowinem, który mówi, że bliżej mu do Ludwika Dorna niż do Palikota? To jest to samo, a nawet więcej niż ja w stosunku do Sikorskiego. Co w tej sytuacji z samym Sikorskim, który naśmiewa się z Komorowskiego, jeśli chodzi o jego znajomość języków obcych? Trzeba by zawiesić Gowina, Sikorskiego i Drzewieckiego według tego samego paragrafu co mnie - powiedział Palikot. Zarzucił też Schetynie, że ten chce go osłabić przed wyborami wewnętrznymi w Platformie. Palikot jest szefem PO na Lubelszczyźnie; kilkakrotnie zapowiadał, że w maju chce się ubiegać o stanowisko wiceszefa partii. Palikot zaapelował do Schetyny, by ten się opamiętał. - Nie jest to pierwsza próba ze strony Schetyny dość brutalnego wykluczenia mnie z rywalizacji wewnętrznej. Nie dajmy się podpuścić Grzegorzowi Schetynie, czy komukolwiek innemu. Jeżeli chcemy zawiesić wszystkich w Platformie i na końcu ma zostać tylko Grzegorz Schetyna, to ja winszuję, bo to zaczyna przypominać Drzewieckiego i jego nie odróżnianie przestrzeni publicznej od prywatnej. Platforma nie jest prywatnym folwarkiem Grzegorza Schetyny - oświadczył Palikot. Do sprawy Palikota odnieśli się także w środę obaj kandydaci w prawyborach w PO. Radosław Sikorski mówił dziennikarzom, że spodziewa się stanowczych decyzji w związku ze słowami posła PO na jego temat. Jak zaznaczył, liczył, iż jego kontrkandydat w prawyborach PO przywoła Palikota do porządku już po pierwszym faulu w tej kampanii prawyborczej, czyli po ataku na żonę ministra Anne Applebaum. Palikot mówił przed miesiącem, że największym problemem Sikorskiego w walce o nominację partyjną jest niezależność i silna pozycja międzynarodowa jego żony - Anne Applebaum. - Jeżeli żona Sikorskiego będzie prowadziła inną politykę zagraniczną niż mąż-kandydat, jest to pewien kłopot. Może nie tak śmieszny jak Nelli i Jan Rokita, ale jest kłopot - mówił Palikot. Poszło o opinię Applebaum, komentatorki "Washington Post", która napisała ostatnio, że prezydent USA Barack Obama miał rację, nie planując udziału w majowym szczycie organizowanym przez Unię Europejską - skoro UE najwyraźniej nie chce mieć wspólnej polityki zagranicznej. Komentatorka oceniła, że wybór nieznanych polityków na prezydenta i ministra spraw zagranicznych UE dowodzi, iż "prawdziwi przywódcy" Unii - jak ich określa - niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy "nie chcą, by kontynent miał jakąkolwiek (wspólną) politykę zagraniczną". Tymczasem Komorowski mówił w środę na konferencji prasowej, że Palikot powinien skorygować swoją wypowiedź, aby "było jasne, że traktuje Radosława Sikorskiego dokładnie tak jak jego, jako kandydata całej Platformy". Według Komorowskiego, należy podkreślać, że Sikorski i on są równoprawnymi kandydatami. - Ale przeszłości politycznej z ostatnich lat nie warto ukrywać. Ktoś był za PO-PiS-em, a ktoś był przeciwko. Ktoś był w klubie parlamentarnym PiS, ktoś nie był. Ale zawsze wszystko można wyrazić takimi słowami, aby z tego nie było jakiegoś bólu i kłopotu - powiedział marszałek Sejmu. Komorowski zaznaczył, że on i Sikorski bardzo się pilnują, aby "stosując wypowiedzi, które mogą ubarwiać prekampanię, uniknąć ranienia się wzajemnego i stawiania zarzutów, które by były szkodliwe dla PO jako całości".