Platforma przedstawiła projekt dezyderatu "w sprawie powiązań Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza oraz jego współpracowników mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa". Podczas środowego posiedzenia komisji 10 posłów było za przyjęciem dezyderatu, 16 przeciw. Przedstawiając projekt dezyderatu Bożena Kamińska (PO) mówiła, że od ponad roku w polskiej i zagranicznej prasie publikowane są materiały dotyczące podejrzanych i niebezpiecznych z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski powiązaniach szefa MON. Przypomniała, że o tych powiązaniach mówi też książka Tomasza Piątka "Macierewicz i jego tajemnice". Wiceminister obrony Bartosz Kownacki mówił w debacie nad wnioskiem o przyjęcie dezyderatu, że są to insynuacje, kłamstwa i słowa niegodne parlamentarzystów. Mówił, że z ministrem można się nie zgadzać, mieć inną wizję rozwoju czy zarządzania polską armią, ale nie zarzucać mu współpracy z Rosjanami. "Komu, jak komu, ale ministrowi Macierewiczowi zarzucanie rosyjskiej agentury to jest nieprzyzwoitość" - powiedział Kownacki. "Tego Goebbels i komuniści by się nie powstydzili" - dodał. Poseł PO Paweł Suski powiedział, że wie, iż w środę Macierewicz jest z wizytą w Finlandii, ale pytał, dlaczego on sam nie broni swojego dobrego imienia. Przewodniczący komisji, poseł PiS Michał Jach odparł, że dobrze rozumie Macierewicza, iż sam nie odnosi się do tych oskarżeń. "Są granice absurdu i gdyby mnie o takie rzeczy oskarżano, nie pozwoliłbym sobie na takie zarzuty sam odpowiadać" - powiedział. Wiceprzewodniczący komisji Wojciech Skurkiewicz (PiS) mówił o - w jego ocenie - braku wiarygodności autora książki o ministrze Macierewiczu - Tomasza Piątka. Stwierdził, że "książka Piątka rozpala wielu", ale tak jak jego inna książka "Antypapież" - o świętym Janie Pawle II "zawiera rzeczy, które nijak mają się do rzeczywistości". "To autor, który nie opiera się na faktach" - dodał Skurkiewicz. Cezary Tomczyk (PO) mówił, że w przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele różnych spraw, m.in. "zamach smoleński", które się bada. "Czy w tej sprawie też mamy wierzyć na słowo wiceministra, który jest podwładnym szefa MON" - pytał nawiązując do wypowiedzi Kownackiego. Tomczyk podkreślił, że nikt nie podważa historycznych zasług Macierewicza, jak udział w założeniu KOR, czy działalności w opozycji demokratycznej. "Wątpliwości dotyczą ostatnich lat" - zaznaczył. Według niego w odpowiedzi i argumentach obrońców ministra nie ma odniesienia do faktów, są jedynie inwektywy w stosunku do wnioskodawców dezyderatu. "Tak oceniają ministra sojusznicy, obywatele - że w jego otoczeniu są te same osoby, te same sprawy, te same wpisy w KRS. Czy można uznać, że sprawy te się nie łączą?" - pytał Tomczyk. "Ze strony ministra zamiast obrony dobrego imienia jest wniosek do prokuratury o ściganie dziennikarza" - powiedział Tomczyk. Poseł PO, wiceszef komisji obrony Czesław Mroczek przekonywał, że opozycja jak najoszczędniej przedstawiła w dezyderacie zarzuty wobec Macierewicza, ale obowiązkiem posłów, komisji i Sejmu jest wnieść o ich formalne sprawdzenie, skoro pojawiły się w opinii publicznej. Wiceprzewodniczący komisji, poseł PiS Waldemar Andzel mówił z kolei, że zarzuty wobec Macierewicza, legendy opozycji są kompromitujące dla opozycji. "NATO i Stany Zjednoczone, ich obecność w Polsce pokazuje, że jest zaufanie dla działań PiS i ministra Macierewicza" - stwierdził. W jego ocenie obok szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Macierewicz jest jedną z najbardziej atakowanych osób w Polsce. Książka Tomasza Piątka pt. "Macierewicz i jego tajemnice" - jak wynika z informacji podawanych przez wydawcę - opisuje i dokumentuje m.in. "powiązania ministra z wybitnym gangsterem-finansistą Siemionem Mogilewiczem", który - jak podano - "współpracuje z sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, jak również z samym Władimirem Putinem". Pod koniec czerwca szef MON złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Tomasza Piątka. Zawiadomienia dotyczy stosowania przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych (za co grozi do 3 lata więzienia) i publicznego znieważania lub poniżania konstytucyjnego organu RP (do dwóch lat więzienia). Przywołany w nim został też art. 231a Kk, w myśl którego z ochrony prawnej przewidzianej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta też funkcjonariusz publiczny w sytuacji, gdy "bezprawny zamach na jego osobę został podjęty z powodu wykonywanego przez niego zawodu lub zajmowanego stanowiska".