- Raport końcowy stał się prawnie zamknięty po jego opublikowaniu wraz z uwagami strony polskiej jako jego integralną częścią - podał przedstawiciel MAK. "Otwarci na przyszłą współpracę" Według rozmówcy agencji ITAR-TASS, "raport końcowy został skierowany do Państwowej Komisji Federacji Rosyjskiej i do Rzeczpospolitej Polskiej, a także do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, który prowadzi śledztwo w sprawie karnej zgodnie z prawem rosyjskim i międzynarodowym". - Jeśli chodzi o przyszłą współpracę z polskimi kolegami, jesteśmy na nią zawsze otwarci zarówno na forach międzynarodowych, jak i na zasadzie dwustronnej, tak jak to robimy z wieloma krajami światowej społeczności lotniczej - podkreślił rozmówca agencji ITAR-TASS. Raport MAK nie stwierdzał uchybień po stronie Rosji MAK ogłosił raport w sprawie katastrofy, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, w styczniu. Za przyczyny tragedii uznał m.in. błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu załogi i złą organizację lotu. Żadne z wytkniętych przez MAK uchybień nie obciążało strony rosyjskiej. Opublikowany w piątek raport komisji pod kierownictwem szefa MSWiA Jerzego Millera wskazał również na nieprawidłowości w pracy rosyjskich kontrolerów i w wyposażeniu lotniska. Polska komisja uważa, że do tragedii przyczyniło się przekazywanie załodze przez kierownika strefy lądowania informacji o prawidłowym położeniu samolotu względem lotniska, ścieżki schodzenia i kursu. Według komisji Millera mogło to utwierdzać załogę w przekonaniu o prawidłowym podchodzeniu do lądowania, "gdy w rzeczywistości samolot znajdował się poza strefą dopuszczalnych odchyleń". Natomiast MAK w swoim raporcie stwierdza, że odchylenia kursu od ścieżki mieściły się w dopuszczalnych granicach. Główne przyczyny katastrofy się pokrywają Ustalenia dotyczące najważniejszych przyczyn katastrofy smoleńskiej wykonane przez obie komisje w dużej części się pokrywają. Oba raporty - w pierwszej kolejności - mówią o zejściu poniżej minimalnej wysokości oraz niepodjęciu na czas decyzji o przerwaniu lądowania. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miller: Nasz dokument to nie polemika Macierewicz do Millera: Jakie ma pan dowody? "Do katastrofy doszło 17 metrów nad pasem" Co zawdzięczamy ministrowi Klichowi? Dorn chce komisji śledczej w sprawie sił zbrojnych Dorn: Miller wykroczył poza zakres ustaleń komisji