"Komisja Europejska jest zawsze gotowa, by wspierać Radę w procedurach art. 7 w jakichkolwiek kwestiach, które powinny być dyskutowane, jednak wybory w Polsce nie są sprawą, którą planują podnieść w tym kontekście" - powiedział Wigand. Dodał, że stanowisko KE się nie zmieniło i to do kraju członkowskiego należy decyzja, w jakim terminie organizować wybory. "Wybory muszą być wolne i sprawiedliwie, jednak to państwo członkowskie podejmuje decyzje, czy utrzymać ich termin, czy przełożyć " - wskazał Wigand. W czwartek unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poinformował tymczasem na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich PE (LIBE), że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją. "Reynders nie miał mandatu ze strony KE" Z nieoficjalnych rozmów PAP z przedstawicielami instytucji i dyplomatami unijnymi wynika, że Reynders nie miał mandatu KE, żeby przedstawić to stanowisko ani też nie uzgodnił go z innymi komisarzami. "Reynders nie miał mandatu ze strony Komisji Europejskiej, żeby powiedzieć to, co powiedział. Stąd reakcja w Komisji Europejskiej" - wskazał jeden z dyplomatów. "Komisarz wyszedł przed szereg. Nie uzgodnił stanowiska z szefową KE Ursulą von der Leyen" - dodało inne źródło unijne. Reynders powiedział też na komisji LIBE, że wybory prezydenckie w Polsce muszą być wolne i równe, a także zgodne z wartościami UE. "Wybory mogą nie sprostać międzynarodowym normom" Didier Reynders zaznaczył, w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych. "Decyzje (w sprawie tego, czy wybory mogą się odbyć, czy powinny być przełożone - red.) muszą być zgodne ze zobowiązaniami nakładanymi na państwo przez prawo międzynarodowe. Te wybory muszą być wolne i równe. Muszą być zgodne z art. 2 Traktatu o UE. Tylko w ten sposób te wybory będą mogły zostać uznane za ważne" - powiedział Reynders eurodeputowanym. Jak zaznaczył, wytyczne Komisji Weneckiej mówią o tym, że zmian w prawie wyborczym nie powinno się przeprowadzać w roku poprzedzającym wybory. "Musimy trzymać się tych przepisów, aby wybory mogły zostać uznane za ważne" - powiedział. Przypomniał, że na początku kwietnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wydała stanowisko, w którym mówi, że obecne ograniczenia w przemieszczaniu i spotykaniu się uniemożliwiają prowadzenie kampanii wyborczej. "Jeśli wybory odbędą się w obecnej sytuacji, mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych" - ostrzegł komisarz. Z Brukseli Łukasz Osiński