- Kto ile zapłaci za gaz techniczny i ile tego gazu jest potrzebne do transportu, pozostaje sprawą obu stron (rosyjskiej i ukraińskiej) - oświadczył w Brukseli rzecznik KE Ferran Tarradellas. Dodał, że w porozumieniu UE z Moskwą i Kijowem kwestia ta nie jest uwzględniana. Rzecznik zaznaczył, że obserwatorzy międzynarodowi są w stanie prześledzić "każdą krople gazu, jeśli mają zapewniony niezbędny dostęp" (do urządzeń pomiarowych). We wtorek, według KE, obserwatorzy - sześciu w stolicy Ukrainy i dwóch w stolicy Rosji - nie mieli jednak takiego dostępu do centrum kontrolnego Naftohazu w Kijowie ani do centrum Gazpromu w Moskwie.