Komisja etyki analizowała dziś oświadczenia majątkowe złożone przez Grasia w obecnej kadencji Sejmu. Sprawa dotyczy ujawnienia przez media, że Graś od 13 lat mieszka w willi znajomego i nie płaci za to. W głosowaniu komisja etyki podjęła uchwałę o przyjęciu do wiadomości wyjaśnień posła Grasia, odrzucając jednocześnie wniosek o ukaranie go - powiedział dziennikarzom wiceprzewodniczący komisji Sławomir Rybicki (PO). Jak argumentował, komisja wzięła pod uwagę, że w tej samej sprawie toczą się postępowania w różnych urzędach, "dotyczące tego, czy Graś uzyskał korzyść, czy nie". Rybicki podkreślił, że niektórzy politycy kwestionują oświadczenia Grasia, twierdząc, że korzystając z domu znajomego "uzyskał on korzyść, którą powinien ujawnić w rejestrze korzyści". - Komisja uznała, że nie rozstrzygnięto w żadnym z urzędów czy to korzyść czy nie, więc przyjęła wyjaśnienia Grasia jako satysfakcjonujące - podkreślił. Jak dodał, na tym etapie komisja uznaje sprawę za zamkniętą. Rybicki zastrzegł jednak, że jeśli pojawią się nowe okoliczności, "na przykład prawomocne decyzje urzędów, które wskażą, że poseł jednak korzyść osiągnął, to będą podstawy, aby postępowanie wznowić". Graś zapewnił w rozmowie z dziennikarzami, że przed komisją etyki złożył wszelkie wyjaśnienia, które "był w stanie złożyć". - Moje oświadczenie majątkowe jest chyba najlepiej sprawdzonym, prześwietlonym i kontrolowanym oświadczeniem w Polsce, bo zajmowały się nim wszystkie możliwe służby - CBA, prokuratura, urząd skarbowy zajmuje się w dalszym ciągu - podkreślił rzecznik rządu. Jak dodał, nie ma nic do ukrycia. W lipcu ub.r. "Super Express" napisał, że Graś od 13 lat mieszka w willi w Zabierzowie, należącej do niemieckiego biznesmena Paula Roglera, nie płacąc za to. Graś tłumaczył, że korzysta z domu nieodpłatnie na mocy "świadczeń wzajemnych". Sprawą zajmował się Urząd Skarbowy w Oświęcimiu.