Przesłuchana przez komisję prokurator warszawskiej prokuratury okręgowej nadzorowała postępowanie próbujące wyjaśnić zaginięcie akt. Komisja śledcza kontynuowała podczas swego posiedzenia wątek kradzieży tych dokumentów. W czerwcu 2004 r. 16 tomów akt śledztwa skradziono w Warszawie wraz z samochodem funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego radomskiej komendy wojewódzkiej policji. W aktach komisji jest anonim do ojca Krzysztofa - Włodzimierza Olewnika - mówiący, że auto z aktami "musiało zginąć". Padają w nim sugestie, że jeden z policjantów wziął za to pieniądze, i że gdyby dokumenty nie zginęły, zginąłby policjant. Samochodu nigdy nie udało się odnaleźć, akta musiały być odtwarzane. Po dwóch-trzech tygodniach prowadzenia śledztwa dotyczącego tej kradzieży, prokurator prowadzącej odebrano sprawę i przekazano innemu prokuratorowi. Decyzje o zarzutach zostały ostatecznie uchylone, a śledztwo - umorzone. Nie pomogło nawet jego wznowienie na mocy decyzji Prokuratora Generalnego. - Jeśli dobrze pamiętam, to była jedyna taka sprawa z jaką się zetknęłam - powiedziała przed komisją Ziółkowska-Siwczyk. Świadek mówiła przed komisją, że sprawowała nadzór nad postępowaniem dotyczącym kradzieży przez cały czas trwania tego postępowania. Pytana przez Grzegorza Karpińskiego (PO) o kwestię zmiany prokuratora prowadzącego śledztwo w tej sprawie świadek odpowiedziała, że o zmianie referenta sprawy dowiedziała się w sierpniu 2004 r. - Dzwoniłam do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, żeby uzyskać informację, czy będzie skierowany wniosek o przedłużenie śledztwa, ponieważ zbliżał się trzymiesięczny czas jego prowadzenia i wtedy uzyskałam informację o zmianie referenta - mówiła. Karpiński dopytywał, czy świadek zna przyczyny zmiany referenta i czy się tym interesowała. - Powiem szczerze, że nie wnikałam w to, dlaczego referent został zmieniony, dlatego, że uznawałam, iż była to autonomiczna decyzja prokuratura rejonowego - powiedziała świadek. Dodała, że do prokuratora sprawującego nadzór służbowy nad prowadzeniem postępowania nie należało ingerowanie w decyzje prokuratora rejonowego - "tym bardziej w decyzje osobowe". Prokurator zaznaczyła też, że nie zauważyła szczególnego zainteresowania tym postępowaniem ze strony prokuratury apelacyjnej. Było to przedostatnie posiedzenie komisji śledczej przed wakacyjną przerwą. Jak powiedział Karpiński, na początku sierpnia komisja na zamkniętym posiedzeniu spotka się jeszcze z prokuratorami z Gdańska, którzy badają m.in. nieprawidłowości w postępowaniach dotyczących sprawy Olewnika.