Dzisiaj komisja przesłuchała Ryszarda Rychlika, b. szefa pionu do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej oraz prokuratorów nadzorujących śledztwo w sprawie kradzieży policyjnego samochodu z aktami śledztwa dotyczącego porwania Olewnika. Rychlik wiele opowiadał o sukcesach pionu "pezetów", ale ze sprawy Olewnika pamiętał niewiele. Podkreślał, że to prokurator z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przejął i przeprowadził śledztwo w taki sposób, że - wprawdzie po latach - ale schwytano i osądzono sprawców porwania i zabójstwa. Niewiele pamiętał też zeznający później prok. Dariusz Bieniek - były szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, gdzie w 2004 r. prowadzono śledztwo ws. kradzieży radiowozu z aktami sprawy Olewnika. Nie potrafił sobie przypomnieć, jakie wersje śledcze prokuratura wówczas analizowała. Nie pamiętał też nazwisk policjantów, którzy spotkali się z nim po tej kradzieży. "Pamiętam, że byli wystraszeni. Nie zdziwiłem się też, że sprawą zainteresowało się Biuro Spraw Wewnętrznych" - zeznał Bieniek. Podkreślił, że śledztwo powierzył prok. Urszuli Mirończuk, którą uważał za najbardziej doświadczonego prokuratora w swej jednostce. Mirończuk po trzech miesiącach umorzyła jednak śledztwo, choć początkowo prokurator prowadzący sprawę wcześniej postawił zarzuty policjantom transportującym akta. Ostatecznie w wyniku interwencji Prokuratora Generalnego postanowienie o umorzeniu uchylono, sprawa wróciła do śledztwa, które jednak prokuratura ponownie umorzyła. Tym razem już nie wytykano tej decyzji prawnych uchybień. Projekt decyzji Prokuratora Generalnego o uchyleniu umorzenia sprawy kradzieży akt przygotowywała prok. Zofia Łukasik-Pusch, trzeci świadek przesłuchiwany w czwartek przez komisję. Jak podkreśliła, bolączką prokuratury są częste rotacje, które wymuszają przekazywanie śledztw kolejnym osobom. Jej zdaniem nadzór nad śledztwami też bywa trudny. "Kiedy nie mam sygnałów o nieprawidłowościach albo trudnościach, nie sposób reagować" - uznała. W jej opinii, w przyszłości powinny się zmienić zasady szkolenia prokuratorów, bo z obecnej sytuacji wynikają różne problemy. Czwartkowe posiedzenie komisji było przedostatnim z udziałem jej wiceprzewodniczącego Zbigniewa Wassermanna (PiS), który od ubiegłego piątku zasiada też w komisji śledczej ds. lobbingu przy ustawie hazardowej. Wassermann na komisję ds. Olewnika przybył w czwartek dopiero po zakończeniu posiedzenia komisji "hazardowej". Jak powiedział PAP, chce jeszcze uczestniczyć w piątkowym przesłuchaniu prokuratorów Kapusty, Napierskiego i Olejnika, dopiero potem złoży rezygnację, którą musi zatwierdzić Sejm. PiS rozważa, kto go zastąpi w komisji. Jak dowiedziała się PAP z kilku niezależnych od siebie źródeł, mogłaby to być posłanka Iwona Arent lub poseł Marek Ast - oboje należą do sejmowej komisji sprawiedliwości. Komisja kończy teraz etap przesłuchań związanych z trwającym od 2001 do 2006 r. śledztwem różnych prokuratur ws. porwania i zabójstwa Olewnika. Później ma przesłuchiwać byłych ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.