Robert Mazurek, RMF FM: Kiedy skończą się prace komisji śledczej? Witold Zembaczyński, członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold: - Pewnie odkąd pani przewodnicząca Wassermann będzie musiała rozpocząć swoją kampanię prezydencką w Krakowie. Bo to wszystko jest tak szyte pod PiS. Wszystko jest szyte pod PiS. A to pan jest taki PiS-owiec, to przecież Grzegorz Schetyna się skarżył wielokrotnie. - Wie pan co, to jest tak. Kiedy jest świadek o podłożu politycznym Platformy Obywatelskiej, ja go przesłuchuję, to wtedy to środowisko polityczne przyprawia mi taką PiS-owską gębę. A kiedy mówię rzeczy niewygodne dla PiS-u, to wtedy mi przyprawiają gębę jeszcze inną. Więc to jest taki negatywny aspekt pracy w komisji śledczej, że trzeba mieć grubą skórę, nie można ulegać wpływom tych nacisków z każdej strony. Ja jestem tam po to, żeby uzyskać prawdę, żeby pokazać Polakom, jak to było w tej aferze, a nie po to, żeby się komuś podobać. No dobrze, wszyscy są po to, żeby uzyskać prawdę... - Nie wszyscy. Każdego, którego tutaj zaproszę, to każdy jest po to, żeby prawdy się dowiedzieć. - To kogo pan tu zaprasza? Wszystkich, proszę pana. Wszystkich, jak leci po prostu. Małgorzata Wassermann powiedziała po zeznaniach ministra Cichockiego, że Donald Tusk mógł być szantażowany przez przestępców z Amber Gold. - Chciałbym znaleźć dowody na wiele tez, wiele słów, które padają w tej aferze. Ale to, co udało mi się w tej chwili wypracować, to jest pokazanie, jak na takim slajdzie bardzo słabe przygotowanie instytucji państwa do radzenia sobie z nowymi zagrożeniami. Te zagrożenia wciąż czyhają na Polaków, np. teraz mogą się nimi okazać kwestie związane z kryptowalutami. Ale pan powiedział, że sprawa ma drugie dno, ale jeszcze nie wie jakie. - Oczywiście, że ma, dlatego że to jest bardzo niespotykana sytuacja, w której okazuje się, że ktoś, kto jest przestępcą, posługuje się na przykład synem premiera i państwo polskie tego nie widzi, to jest nietypowe. Nie, to akurat jest całkiem zrozumiałe... - Dla mnie nie. ...jeśli gdzieś jest syn premiera, to instytucje państwowe mówią: o nie, okej, lepiej tego nie tykać. - To jest jakiś problem. Ale dziwi to pana? - Nie, nie, mnie dziwi jedna rzecz. To, że wina w sprawie Amber Gold, jeżeli chodzi o ławę oskarżonych, zamyka się do dwóch osób, tj. Katarzyny P. i Marcina P. Ale to jest prawda, że to jest fascynujące. Taka wielka spółka i tylko dwie osoby na ławie oskarżonych. - Ale mało tego, ja bym na tej ławie oskarżonych widział również tych wszystkich urzędników, przedstawicieli instytucji państwowych, którzy kompletnie zawiedli, począwszy na przykład od Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a skończywszy nawet na prokuraturze. Dobrze, ale panie pośle, pan powiedział, że dzisiaj wiadomo już jedno - jest odpowiedzialność polityczna rządów Platformy. - Tak, odpowiedzialność polityczna, bo nie widzę mechanizmu, który by wskazywał na to, że konkretni politycy pociągali tam świadomie za sznurki, czyli nie ma sprawczości ani podzielności kar. Ale jest odpowiedzialność polityczna. A jeśli tak, to niech pan powie naszym słuchaczom, dlaczego pan chce z tą Platformą, na którą spada odpowiedzialność polityczna za taką aferę, zawierać koalicję. - Ta Platforma, z którą zawieramy koalicję jako Nowoczesna do sejmików wojewódzkich, to są samorządowcy. A, nie, to kamień z serca mi spadł. - Cieszę się panie redaktorze, że panu lżej, po to tu jestem. Chciałbym jeszcze ulżyć Polakom i będą mieli możliwość lekkiego zagłosowania na komitet koalicyjny Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej, po to, żeby samorządy nie zostały przejęte przez brunatną masę PiS-u. Niech pan naprawdę miarkuje słowa. Brunatna masa... wie pan. - Ogląda pan czasem telewizję, różne programu. Wie pan co, bo to jest tak, ze słowo wychodzi skowronkiem, wraca wołem. - Naprawdę? To takie przysłowie rosyjskie. - A to groźba? Nie, to mądrość narodów, panie pośle. I to nie ja wymyśliłem. I to nie jest groźba, to przysłowie naprawdę. - Ale cieszę się, że pan mnie od razu poucza. To nie jest pouczenie. Ja cytuję po prostu piękną rosyjską literaturę. Ale chcę pana spytać, bo pan powiedział, że pani Małgorzata Wassermann szykuje się do roli prezydenta Krakowa. A pan się szykuje może do roli prezydenta Opola? - Nie po to biorę na siebie ciężar pracy w komisji śledczej, nie po to zostałem wybrany członkiem zarządu Nowoczesnej i nie po to Katarzyna Lubnauer, nasza liderka, uczyniła mnie wiceprzewodniczącym tej partii, żebym teraz powiedział: słuchajcie, na razie wracam do spraw stricte regionalnych, a takimi trzeba się zajmować. Jestem tutaj w polityce krajowej po to... Swoją drogą to całkiem zabawne, bo Nowoczesna to taka partia synów prezydentów z Platformy. Pana ojciec był prezydentem z Platformy... - Jestem z tego dumny, serdecznie go pozdrawiam. I bardzo kocham. ... Oczywiście...Ojciec posła Truskolaskiego jest prezydentem z poparciem PO, wielce szanowny panie... - ... a zaraz. Pan powiedział synów prezydentów PO, a w drugim zdaniu pan jakby temu zaprzeczył. Nie. A czemu zaprzeczył. - A jest Truskolaski członkiem? Nie. A trzeba być członkiem? - Tak. Proszę państwa trzeba być członkiem. Wszyscy, którzy nie jesteście członkami natychmiast proszę się zapisać. - Panie redaktorze bądźmy precyzyjni. Panie pośle, czy jak Nowoczesna dojdzie do władzy, to zlikwiduje - tak jak pan zapowiadał - program 500 plus? - Cieszę się, że moja prowokacja sprawiła, że w tak wybitnej audycji jak ta pada pytanie o Program Aktywna Rodzina. To miało na celu... ... czyli zlikwidujecie program 500 plus? - ... ale mogę powiedzieć? Zaraz sekundę, żebyśmy dobrze zrozumieli. Zlikwidujecie 500 plus, ale wprowadzicie inny program. W maju mówiliście, że to będzie taki pomysł po 250 złotych na każde dziecko. A teraz mówicie o innym pomyśle, nazwaliście go Aktywna Rodzina. To jest ulga podatkowa trzy tysiące rocznie na każde dziecko. Tak? - Świetnie pan to zreferował. Ja powiem jedno: program 500 plus jest ślepym programem, który pomija dwa miliony dzieci. PiS sprawia, że opinia publiczna i klasa polityczna ma być zakładnikiem tego programu. A czy pan wyliczył, ile dzieci wy pominiecie? - 97 proc. dzieci obejmiemy. Policzyłem. Proszę powiedzieć mi, co z rolnikami, którzy nie płacą PIT-ów? - Również wchodzą w ten program. A w jaki sposób? Bo przecież rolnicy nie płacą PIT-ów... - Nie szkodzi. Również rodziny rolnicze obejmujemy tym programem. Mało tego, ten program będzie skorelowany razem z celowaną pomocą socjalną. Korelacja, celowana pomoc... - Mówić prościej? Ja nie rozumiem, naprawdę. Słuchacze na pewno rozumieją, ale ja jestem jakiś otępiały po Tłustym Czwartku. - Ja chcę, aby pan miał lepsze mniemanie o sobie, bo ja bardzo pana cenię i mam nadzieję, że wpłynę na poprawę własnej oceny. Niech mi pan wytłumaczy, jakim cudem rolnicy, którzy nie płacą PIT-u będą mogli sobie od tego PIT-u, którego nie płacą, odpisać co najmniej 3 tys. na dziecko? - Przede wszystkim te transfery według naszego projektu będą comiesięczne. Oczywiście PIT będzie tutaj istotny. Chodzi o to, żeby pominąć możliwość tych transferów socjalnych, które kompletnie są nieskuteczne dla najbogatszych osób, dla tych, którzy zarabiają powyżej 10 tys. zł. Rodziny rolnicze będą również tym objęte... Ale jak? Proszę powiedzieć jak. - W bardzo prosty sposób: w taki, że sytuacja materialna każdej konkretnej rodziny, również tych rodzin, które są z terenów wiejskich, będzie indywidualnie oceniana z pomocą socjalną... Czy państwo rozumiecie coś z tego? Bo ja nic. - Ale to mam mówić w jakimś innym języku? Przejść na angielski? Jeśli pan potrafi po angielsku wytłumaczyć to prościej, to może tak, a ja przetłumaczę. Bo wie pan co, wasz pomysł polega na tym, żeby to była ulga podatkowa. Ulgi podatkowe w Polsce jeżeli nie są... - Pan to spłyca... Nie, proszę pana. To proszę pogłębić. - To jest cały holistyczny system. Holistyczny system... - ... tak, ale przepraszam, że... Pogłębiarka MS Nowoczesna wszystko państwu pogłębi, ale najpierw wydryluje wam kieszenie... - Ja nie wiedziałem, że jesteśmy w satyrycznym programie. Nie. Próbuję się dowiedzieć... - Panie redaktorze, zaraz następne będzie pytanie, czy biorę "500 plus", tak? Ale to spokojnie, dojdziemy do tego. Nie, nie bierze pan, bo pan ma jedno dziecko. - Wszystko pan wie o mnie. Teraz idźmy dalej. Nie, nie... - Chodzi o podstawową rzecz: taką, żeby do tych rodzin, w których dochody są niskie, a na przykład mamy do czynienia z samotną matką, ta pomoc mogła trafiać... Czyli proszę państwa będzie tak, że... - ...czyli jeśli dzisiaj ona jest ślepa i pomija 2 mln dzieci, to znaczy, że trzeba ten system naprawić. I nie ma takiego argumentu, którym pan jest w stanie tę tezę obalić Zembaczyński o spadku poparcia Nowoczesnej: Popełniliśmy ciąg błędów, począwszy od projektu "Ratujmy Kobiety" "Co takiego stało się z Nowoczesną, że w rok zjechała z ponad 20 proc. do 5 proc. poparcia?" - pytał swojego gościa w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek. "A komu poza PiS-em nie spadło?! Nie ma (na to pytanie) prostej odpowiedzi. Spadliśmy dlatego, że nastąpiły pewne przepływy poparcia. Wszystkie organizacje polityczne, które przechodzą etap wewnętrznych wyborów, również są poddawane pewnym perturbacjom" - odpowiedział Witold Zembaczyński. Wiceprzewodniczący Nowoczesnej dodał, że jego partia jest partią "ludzi rozsądnie myślących", która "przeprowadza ekspansję programową", ale pojawiły się różne błędy. "(Pojawił się) pewien ciąg jakichś tam błędów, które popełniliśmy, (...) począwszy od projektu "Ratujmy Kobiety". To był błąd, myśmy go naprawili" - wyjaśnił gość RMF FM.