- Widać, że Arłukowicz, jako młody człowiek w polityce sprzedał się zbyt tanio, ponieważ jest ministrem bez budżetu, bez kompetencji i w zasadzie bez możliwości funkcjonowania - powiedziała Jakubiak. Dodała, że Arłukowicz rozumie, iż w państwie minister może sprawnie funkcjonować tylko, kiedy ma konstytucyjne uprawnienia. Jakubiak oceniła, że Arłukowicz i jego funkcja stanie się elementem konfliktu między kompetencjami minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak a kompetencjami ministra w kancelarii premiera Michała Boniego. - Oni mają uprawnienia konstytucyjnych ministrów. Arłukowicz jest ministrem bez teki, bez aparatu, którym mógłby działać - podkreśliła. - Myślałam, że ma on swoją wizję, jak funkcjonować w polityce. Tymczasem okazało się, że rozmienił się na drobne. Decyzja Arłukowicza odbiera mu powagę, która prawdziwemu politykowi jest potrzebna - uważa wiceszefowa klubu PJN. Jej zdaniem, podjęcie przez Arłukowicza współpracy z PO będzie błędnie postrzegane jako sukces premiera Donalda Tuska. - Będzie jeszcze jednym elementem rozrostu polskiej administracji w rządzie PO. Arłukowicz chyba się przelicytował, mimo to życzę mu powodzenia - dodała Jakubiak. Rzecznik SLD Tomasz Kalita powiedział, że politycy Sojuszu decyzję Bartosza Arłukowicza, który rozpoczął współpracę z PO, "przyjmują ze spokojem". Jak dodał, jak tylko Arłukowicz złoży rezygnację z klubu SLD, przestanie być jego członkiem. Kalita: Zamienił ciężką pracę na rzecz lewicy na limuzynę rządową Rzecznik SLD Tomasz Kalita uważa, że Bartosz Arłukowicz decydując się na współpracę z PO "zamienił ciężką pracę przy odbudowie lewicy na limuzynę rządową". Jak dodał, politycy Sojuszu przyjęli decyzję Arłukowicza ze spokojem. Kalita przekonywał w rozmowie z dziennikarzami, że politycy Sojuszu przyjęli decyzję swego dotychczasowego klubowego kolegi ze spokojem. Przyznał jednocześnie, że mieli sygnały o rozmowach Arłukowicza z PO. Według Kality, Arłukowicz dostał od SLD propozycję startu w jesiennych wyborach do Sejmu "przynajmniej z dwóch czołowych miejsc w Polsce, z których mógł wystartować i odnieść sukces". - Bartosz Arłukowicz najwyraźniej nie mógł doczekać się jesieni, kiedy to SLD będzie tworzył rząd i już teraz zdecydował się być ministrem w rządzie PO - ocenił Kalita. Podkreślił, że decyzja klubowego kolegi dziwi go o tyle, że ten "zawsze deklarował swój krytyczny stosunek do rządów PO". - Był bardzo krytyczny wobec tej partii jako partii prawicowej, konserwatywnej. Deklarował się jako człowiek nowej, postępowej lewicy. Wielokrotnie wytykał PO choćby brak refundacji metody in vitro ze środków budżetowych, jak również wiele, wiele innych postępowych projektów, które pod rządami tej konserwatywnej partii w Polsce nie są realizowane - mówił Kalita. Jak dodał, dziwi go również, iż Arłukowicz "zdecydował zamienić się ciężką pracę przy odbudowywaniu polskiej lewicy, zbierania podpisów dla niej, na limuzynę rządową". - Mamy jednak nadzieję i to będzie ta cena, którą warto zapłacić, że Bartosz Ałukowicz sprawi, iż w końcu PO zdecyduje się poprzeć projekt SLD o refundacji metody in vitro ze środków budżetowych. Jeżeli to będzie ta cena - poparcie dla metody in vitro, to jesteśmy, jako SLD, tę cenę w stanie zapłacić - zaznaczył rzecznik SLD. Wiceszefa klubu Sojuszu Tomasza Kamińskiego dziwi z kolei, że Arłukowiczowi "dzisiaj nagle blisko jest z posłem Jarosławem Gowinem". Kalita pytany, czy Sojusz nie obawia się ewentualnego pojedynku wyborczego do Sejmu w Szczecinie: Arłukowicz - szef SLD Grzegorz Napieralski powiedział: "nie ma co porównywać słonia do muchy". - W tym przypadku mamy Grzegorza Napieralskiego, który otrzymał blisko 2,5 miliona głosów w wyborach prezydenckich, jest drugim pod względem zaufania w rankingach popularności politykiem w Polsce i Bartosza Arłukowicza, który w tych rankingach w ogóle nie występuje - stwierdził polityk SLD. Hofman: PO próbuje sięgnąć po lewicowy elektorat Rzecznik PiS Adam Hofman uważa, że odejście z klubu SLD Bartosza Arłukowicza i jego współpraca z rządem świadczy o tym, że PO próbuje sięgać po lewicowy elektorat, bo traci dotychczasowych wyborców. Jego zdaniem, nie przyniesie to jednak wielkiego skutku. - Tonący brzytwy się chwyta. Donald Tusk jest tonącym. Świadczą o tym niespełnione wyborcze obietnice czy szalejąca drożyzna. Bartosz Arłukowicz jest brzytwą. Pokazał, że potrafi być ostry. Co prawda to ostrze było dotychczas skierowane przeciwko Tuskowi i jego partii. Tusk bardziej się tą brzytwą poharata niż ogoli - powiedział Hofman. W jego opinii, "PO często wykonuje takie ruchy". - Tym razem chce sięgnąć po elektorat lewicy, bo jej własny od niej odchodzi załamany niespełnionymi obietnicami. To rzecz krótkotrwała i nie przyniesie wielkiego skutku. Sytuacji ludzi to nie zmieni - powiedział polityk PiS. Hofman przypomniał rolę Arłukowicza w sejmowej komisji śledczej, która zajmowała się tzw. aferą hazardową. - "Miro", "Zbycho" i "Rycho" byli jego przeciwnikami. Dzisiaj stali się jego sojusznikami - powiedział. Rzecznik odniósł się też do wtorkowej wypowiedzi Arłukowicza, który tłumaczył opuszczenie klubu SLD m.in. tym, że wymagano od niego głosowania ramię w ramię z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Hofman zaznaczył, że w parlamencie często kluby głosują razem. - Z tego nie można tworzyć argumentu, że PiS współpracuje SLD. Nie będziemy współpracować także po wyborach - oświadczył. Według rzecznika PiS, premier Tusk nie wyklucza koalicji z SLD po wyborach parlamentarnych. Zwrócił uwagę m.in., że koalicja PO-SLD zawiązywana jest często w samorządach. Żelichowski: Arłukowicz miał problemy w SLD Bartosz Arłukowicz to poseł, który wyrósł ponad przeciętną parlamentarną; dobrze spełni powierzone mu zadanie - uważa szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Jego zdaniem do współpracy z rządem skłoniły Arłukowicza problemy w SLD. Premier Donald Tusk poinformował, że zaproponował Arłukowiczowi - dotychczas posłowi klubu SLD, który nie należał jednak do tej partii - współpracę w rządzie. Będzie sekretarzem stanu w kancelarii premiera - pełnomocnikiem ds. osób wykluczonych. - Arłukowicz to porządny poseł, solidny, uczciwy, bardzo wyczulony na sprawy wykluczonych i dobrze spełni powierzone mu zadanie - powiedział Żelichowski. Według niego do współpracy z rządem skłoniło Arłukowicza to, że szef SLD Grzegorz Napieralski zdecydował się startować w wyborach parlamentarnych nie z Warszawy, a ze Szczecina - to również okręg wyborczy Arłukowicza. Żelichowski wskazuje, że ewentualna wygrana Arłukowicza z Napieralskim stawiałaby w trudnej sytuacji szefa SLD. - Dla nich dwóch było tam za ciasno. Krążą też plotki, że Arłukowiczowi proponowano start do Senatu, wiec poszedł do Platformy - powiedział Żelichowski. Zastrzegł, że zgrzyty występują w każdym klubie, a w tym przypadku do ich powstania przyczyniało się to, że dwóch liderów kojarzonych z SLD było z jednego okręgu wyborczego. Szef klubu PSL ocenił, że transfer ten nie będzie miał znaczenia dla PO - nie przysporzy jej wyborców o lewicowych poglądach. - Warto, żebyśmy tych posłów, którzy wyrośli ponad przeciętną, promowali. Arłukowicz jest takim posłem. Ja się cieszę z takiej decyzji PO - oświadczył. Arłukowicz zapowiedział, że złoży rezygnację z członkostwa w klubie SLD. Zadeklarował ponadto, że jeśli otrzyma propozycję wstąpienia do klubu PO - przyjmie ją. Radziszewska: Powołanie Arłukowicza to dobry krok Powołanie Bartosza Arłukowicza na pełnomocnika premiera ds. koordynacji współpracy organizacji pozarządowych i administracji w przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu to dobry krok - powiedziała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Zdaniem Radziszewskiej wykluczenie społeczne to bardzo ważna, a jednocześnie trudna kwestia, która "zasługuje na poważne traktowanie". Zwróciła uwagę, że jest to problem często związany z biedą, chorobami czy niepełnosprawnością. - Wykluczenie społeczne może, ale nie musi prowadzić do dyskryminacji. Pan Arłukowicz będzie zajmował się moim "przedpolem". Bardzo się z tego cieszę i liczę na owocną współpracę - powiedziała. Dodała, że pełnomocnik zajmujący się wykluczeniem społecznym da mocne wparcie działaniom MPiPS, które jest odpowiedzialne za zabezpieczenie społeczne, m.in. za sprawy rodziny i niepełnosprawnych.