Błaszczak w ten odniósł się do konferencji prasowej Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Jej przedstawiciele poinformowali w czwartek, że "biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M", zastrzegli jednak, że nie została sporządzona jeszcze ostateczna opinia. Poseł PiS powiedział, że "charakterystyczne jest, że prokurator Artymiak w ubiegłym roku przyznał, że detektory wykazały obecność materiałów wybuchowych, a teraz twierdzi, że nie ma ostatecznej opinii". - Prokuratura znowu mówi, że mamy czekać pół roku - dodał.Błaszczak ocenił także, że podczas konferencji prokuratury zabrakło informacji na temat tego, co działo się z próbkami przez trzy miesiące, gdy były w posiadaniu Rosjan. Próbki trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Jak poinformował płk Szeląg zbadano łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku. Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych. ak