Jak ustalił serwis tvp.info wśród zatrzymanych są młodzi rezydenci karteli kolumbijskich z paszportami m. in. Peru i Wenezueli. - Kilkakrotnie wcześniej przyjeżdżali do Polski w celach biznesowych lub turystycznych. Nie wykluczone, że przygotowywali się do operacji. Niedawno pojawili się ponownie. Wynajęli specjalne pomieszczenie, w którym składowali kokainę - opowiada jeden ze śledczych. Wiadomo, że z południowoamerykańskimi mafiosami współpracowali gangsterzy z Europy Zachodniej. ABW i warszawski wydział d.s przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej nie chcą zdradzić tożsamości zatrzymanych. Nasi informatorzy twierdzą, że tropy prowadzą do Niemiec, Holandii i Włoch. - To była operacja zorganizowana przez międzynarodowe konsorcjum przestępcze bez, lub z minimalnym udziałem Polaków. Narkotyki były już przygotowane do puszczenia w świat - twierdzi nasz rozmówca. Wiadomo, że przestępcy byli zaskoczeni wizytą funkcjonariuszy ABW. Z ustaleń śledczych wynika, że gangsterzy opracowali nowy kanał przerzutu narkotyków. Kokaina trafiła do Polski prawdopodobnie drogą morską za pośrednictwem firm-słupów założonych przez mafiosów. - Ze względu na dobro śledztwa nie chcemy ujawniać żadnych okoliczności akcji. Zatrzymanym postawiono zarzuty usiłowania obrotu znacznymi ilościami narkotyków. To dopiero początek śledztwa i można się spodziewać kolejnych zatrzymań - mówi prok. Robert Majewski, naczelnik warszawskiego wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. W akcji przechwycenia narkotyków polskim służbom pomagali agenci amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA oraz kolumbijscy policjanci. - Z Amerykanami współpracujemy od dłuższego czasu. Jednak od kilkunastu miesięcy bardzo pomagają nam kontakty z Kolumbijczykami. Codziennie dostajemy raporty o aktywności na szlakach narkotykowych, o zatrzymaniu kurierów czy chociażby gangsterach z Ameryki Południowej podróżujących po Europie. To zaczyna przynosić efekty - przekonuje oficer ABW. W Polsce rocznie przechwytuje się zazwyczaj kilkadziesiąt kilogramów kokainy rocznie. Do naszego kraju narkotyk trafia najczęściej drogą morską z Ameryki Południowej via porty Europy Zachodniej. Inne szlaki prowadzą drogą powietrzną przez Hiszpanię, Holandię lub Czechy. Tego rodzaju szlaki obsługują kurierzy, którzy przemycają narkotyki w żołądkach, rzadziej ukryte w bagażach. Według ustaleń CBŚ narkotykowe kartele próbują też przemycać kokainę za pomocą firm kurierskich. Narkotyki ukrywane są w produktach spożywczych lub kosmetykach oraz zabawkach. Gram kokainy kosztuje u dilera ok. 300-400 zł. Policja szacuje, że rocznie w Polsce sprzedaje się kilkaset kilogramów narkotyku o różnym, często niskim, poziomie czystości. Rekordowe wpadki Jak dotąd największy transport kokainy - 1360 kg, który miał trafić do Polski przechwycono w grudniu 2006 r. Dwa kontenery, który zgodnie z dokumentami miały zawierać glinkę ceramiczną, zostały nadane w Wenezueli. Odbiorcą miała być jedna z polskich firm. Statek wiozący towar zawinął najpierw do Niemiec, skąd trafił do Göteborga, gdzie dokumenty przewozowe zwróciły uwagę szwedzkich celników. Po sprawdzeniu worków okazało się, że zamiast glinki są wypełnione kokainą. Narkotyk zastąpiono inną substancją i pod kontrola polskiej i szwedzkiej policji wysłano do odbiorców. Po odbiór kontenerów zgłosiły się w Szczecinie trzy osoby: dwaj Polacy obywatel Meksyku, który z ramienia południowoamerykańskich karteli nadzorował przemyt. Prawdopodobnie była to generalna próba nowego szlaku przerzutowego kokainy a większa część narkotyku miała trafić do