"Powodowie z pewnością zostali częściowo pozbawieni możliwości korzystania z walorów nieskażonego środowiska naturalnego, narażone więc zostało ich dobro osobiste w postaci poszanowania miejsca zamieszkania rozumiane w ten sposób, iż powinni mieć oni możliwość korzystania z własnych domów i okolicznej infrastruktury bez narażania się na szkodliwe emisje" - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Agnieszka Tulczyńska-Ożga. Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy uwzględnił żądania trzech pozwów połączonych do wspólnego rozpoznania i zasądził na cele społeczne: 20 tys. zł żądane przez Stuhra, 10 tys. zł żądane przez Sadlika i 5 tys. zł żądane przez Szczygła. Chodziło o lata 2008-2018, co w ocenie sądu oznaczało, że część roszczenia uległa przedawnieniu. "Sąd uznał żądane kwoty jako symboliczne i należne pomimo tego częściowego przedawnienia" - powiedziała jednak sędzia. Pełnomocnik pozwanego - radca Prokuratorii Generalnej reprezentującej Skarb Państwa-Ministra Środowiska - mec. Konrad Borowicz po wyjściu z sali sądowej zapowiedział złożenie apelacji. Satysfakcji z rozstrzygnięcia nie kryli zaś pełnomocnicy powodów, którzy ocenili, że "wyrok jest miażdżący dla Skarbu Państwa". To kolejne tego typu orzeczenie. W styczniu bieżącego roku w podobnej sprawie sąd rejonowy przyznał rację aktorce Grażynie Wolszczak i nakazał Skarbowi Państwa zapłatę 5 tys. zł na cel charytatywny. Tamten wyrok także jeszcze pozostaje nieprawomocny.