Pracownicy "Łucznika" domagają się złożenia zamówień na broń w ich zakładzie oraz wypłat zaległych pensji. Jak twierdzą, dotychczasowe rozmowy (które odbyły się w tym tygodniu) nie przyniosły żadnego rezultatu. Delegacja protestujących zamierza spotkać się z wiceministrem gospodarki Henrykiem Ogryczakiem. - Mamy nadzieję, że dzisiaj usłyszymy jakieś konkrety. Inaczej oznacza to koniec Łucznika, a tym samym faktyczny upadek polskiej zbrojeniówki - powiedział szef "Solidarności" "Łucznika", Zbigniew Cebula. Związkowcy skandują: "Łucznik Radom", "Pracy i płacy", "Władzo daj żyć". Chodzą w kółko przed wejściem do gmachu ministerstwa.