Sąd w Tarnobrzegu utrzymał w mocy decyzję sądu pierwszej instancji o zastosowanie aresztu wobec Nizioła. Ten przebywa w Wielkiej Brytanii, nie stawia się na wezwania prokuratury. Śledczy chcą mu postawić m.in. zarzut wyłudzenia z banków 21 mln dolarów kredytów na budowę laboratorium, które nigdy nie rozpoczęło produkcji. Nizioł nie przyznaje się do winy. W związku z tą sprawą pojawiają się nazwiska z politycznego świecznika, m.in. Kwaśniewskiego i Ungiera. O drugim, obok Nizioła, szefie Laboratorium, Włodzimierzu Wapińskim mówi się, że to bardzo dobry znajomy prezydenta. Tarnobrzeska prokuratura przesłuchała w tej sprawie także byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji - 60 proc. - udzielał ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 milionów. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 miliona dolarów.