Zubaida jest Palestyńczykiem urodzonym w Arabii Saudyjskiej. W 2002 r. został zatrzymany w Pakistanie jako "osoba nr 3" w Al-Kaidzie i "przyboczny Osamy bin Ladena". W grudniu 2002 r. CIA miała przetransportować go z Tajlandii do Polski, gdzie miał być przetrzymywany przez kilka miesięcy. Od 2006 r. jest przetrzymywany w obozie Guantanamo, bez postawienia żadnych zarzutów. Na czwartkowej konferencji prasowej polski adwokat Zubaidy mec. Bartłomiej Jankowski powiedział, że tego dnia w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej złożył 60-stronicowe zawiadomienie o torturach i pozbawieniu Zubaidy wolności, gdy ten miał być przetrzymywany w Polsce - i o wszczęcie oddzielnego śledztwa w tej sprawie. - Wysłaliśmy wniosek do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, bo ma on związek przedmiotowy z prowadzonym już w niej postępowaniem - powiedziała rzeczniczka PO Monika Lewandowska. Mecenas złożył też wniosek o przyznanie Zubaidzie statusu pokrzywdzonego w śledztwie Prokuratury Apelacyjnej w sprawie więzień CIA. Według Jankowskiego wobec jego klienta powinny toczyć się dwa oddzielne postępowania; jeśli miałyby zostać połączone, to będzie się on odwoływał. Lewandowska powiedziała, że w takiej sprawie nie przysługuje odwołanie. Prok. Szymon Liszewski z prokuratury apelacyjnej powiedział, że wniosek będzie rozpatrywany. Pytany, czy liczy się z napływem większej liczby takich wniosków, odparł, że nie jest w stanie przewidzieć, "czy znajdą się kolejne osoby, które uznają się za pokrzywdzone w całej sprawie". Adwokaci Zubaidy chcą, by polscy prokuratorzy przesłuchali samego Zubaidę oraz m.in. b. prezydenta USA George'a W. Busha (być może w drodze pomocy prawnej z USA). Według Jankowskiego, Bush przyznał, że wobec Zubaidy stosowano "niestandardowe" metody przesłuchań. Miał on być podtapiany 83 razy; trzymany nago w niewygodnych pozycjach; narażano go na hałas i zimno; nie mógł załatwiać potrzeb fizjologicznych. Amerykański pełnomocnik Zubaidy prof. Joseph Margulies oświadczył, że dziś już nie zarzuca mu się członkostwa w Al-Kaidzie. Prawnik sądzi, że nigdy nie będzie miał on postawionych zarzutów, bo Amerykanie podczas jego pobytu w Polsce uznali, że "popełnili błąd". - Dlatego rząd amerykański spodziewa się, że świat zapomni o Zubaidzie - dodał. - Teraz Polska ma szanse wykazać, że sam fakt zamachów z 11 września nie wystarczy, by zapomnieć o rządach prawa; USA także miały tę szansę i nadal ją mają, ale po 11 września stały się one miejscem "mrocznym i gniewnym" - oświadczył amerykański prawnik. Podkreślił, że był on pierwszym "królikiem doświadczalnym", poddawanym przez miesiące wszystkim "specjalnym technikom" przesłuchań. - Są dowody na jego pobyt w Polsce; przedstawiliśmy je w naszym piśmie do prokuratury - dodał Margulies. Według Jankowskiego z pewnością graniczy teza, że Zubaida był w Polsce torturowany. Warszawska prokuratura apelacyjna od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach". Media spekulują o możliwości postawienia członków b. najwyższych władz RP przed Trybunałem Stanu. Jesienią br. prokuratura uznała, że Abd al-Rahim al-Nashiri, domniemany więzień CIA z Polski, będzie traktowany jako osoba poszkodowana - co samo w sobie nie oznacza jeszcze przyznania, że w Polsce faktycznie były więzienia CIA. Osoba ze statusem poszkodowanego ma dostęp do akt śledztwa i może składać wnioski dowodowe. Mec. Mikołaj Pietrzak wniósł do prokuratury o "ukaranie winnych przetrzymywania i torturowania Saudyjczyka". Adwokat przekazał już prokuraturze dane kilkunastu osób uczestniczących w domniemanym przewożeniu i torturowaniu więźniów CIA. Pietrzak chce ich przesłuchania. Prokuratura bada zasadność tego wniosku. We wrześniu agencja AP podała, że funkcjonariusz CIA torturował Nashiriego w tajnym więzieniu CIA w Polsce. Oficer CIA o imieniu Albert i jego przełożony Mike mieli używać niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań wobec niego. Według raportu inspektora generalnego CIA Albert miał symulować egzekucję więźnia, który był skuty i miał nałożony na głowę kaptur. Zbliżał też do głowy więźnia uruchomioną wiertarkę elektryczną, choć bez wiertła. Zdaniem AP Albert i Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły dalszych konsekwencji. Warszawska prokuratura nie wykluczyła wtedy zwrócenia się z wnioskiem do USA o przekazanie raportu CIA.