Nie wiadomo, czy rodzice przyznali się do pobicia dziecka. Znana jest tylko wersja wydarzeń, jaką przedstawiła matka Amandy. Kobieta powiedziała policjantom, że wyszła na chwilę z pokoju, a gdy wróciła, dziewczynka miała guza na głowie. W pokoju dziecko było w tym czasie z ojcem. Rodzice byli trzeźwi, brak było innych śladów pobicia na ciele dziewczynki. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Żuchowski, biegły lekarz stwierdził, że uraz powstał w wyniku uderzenia lub ucisku na główkę dziecka. Dlatego policjanci jeszcze raz dzisiaj przesłuchają rodziców. Opinie lekarzy mają już prokuratorzy, którzy najprawdopodobniej postawia zarzuty - pobicia, znęcania się lub braku opieki. Rodzice mają po 20 lat i mieszkają pod Białogardem.