W efekcie Al Gore przemawiał zza mównicy z polskim godłem i napisem "Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej" na tle biało-czerwonej flagi. Lech Kaczyński natomiast miał za sobą flagę Stanów Zjednoczonych. Wpadka wywołała nie tylko rozbawienie widzów, ale była przyczyną niemałych problemów polityków. Biorąc pod uwagę różnicę wzrostu mężów stanu mikrofony przygotowano na różnych wysokościach. Zamiana miejsc sprawiła jednak, że Gore musiał się schylać, a Kaczyńskiemu mikrofon zasłaniał oko. To nie pierwsza gafa Kancelarii Prezydenta, która problemy z symbolami miała już wcześniej. Na przykład wtedy, gdy na limuzynie prezydenta pojawiła się odwrócona polska flaga lub, gdy podczas prezydenckiego orędzia sztandar UE zasłaniał narodowy.