W poniedziałkowej rozmowie na antenie RMF FM po godz. 18:00 gościem był prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Władysław Kosiniak-Kamysz łączył się ze studiem zdalnie. W trakcie radiowej części wywiadu (potem rozmowa kontynuowana jest w internecie) prowadząca audycję Kazimiera Szczuka chciała przypomnieć słuchaczom, kto został zaproszony do programu. - Przypomnę, że moim gościem jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Kazimiera Szczuka na antenie radia TOK FM... O Jezu, przepraszam! - zreflektowała się prowadząca, zasłaniając usta dłońmi w charakterystycznym geście - ...RMF MF... eee, RMF FM - poprawiła się ponownie Szczuka. W tym momencie jej rozmówca nie był już w stanie zakamuflować uśmiechu. Wpadka Kazimiery Szczuki. Niezręczny moment w trakcie programu Jak się okazało, to nie jedyny problem, z którym musiała się zmierzyć prowadząca. Chwilę później padło pytanie o kwestię legalności aborcji w Polsce, jednak gość nie był w stanie już na to odpowiedzieć. - A, zerwało nam się połączenie. Mam nadzieję, że to nie dlatego, że zaczęliśmy mówić o przerywaniu ciąży - próbowała rozładować napięcie Szczuka. Niezręczne milczenie po drugiej stronie trwało ponad minutę, a gdy w słuchawce pojawił się głos polityka, prowadząca nie mogła usłyszeć, co ma do powiedzenia. Po dwóch minutach udało się w końcu ponownie nawiązać dialog. Nagranie z wpadki podczas transmisji oczywiście nie uszło uwadze internautom. Wśród użytkowników mediów społecznościowych, którzy zamieścili na swoich profilach wideo z pomyłką Kazimiery Szczuki był m.in. dziennikarz TOK FM, Tomasz Setta. Wykorzystał okazję, by z przymrużeniem oka zaprosić do słuchania rozgłośni, o której nieopatrznie wspomniała prezenterka. "I ja również polecam radio TOK FM!" - napisał, dodając uśmiechniętą emotikonkę. Kazimiera Szczuka w RMF FM. Kontrowersje i przeprosiny To kolejna "wpadka" zatrudnionej w RMF FM od 1 września Kazimiery Szczuki. Z początkiem miesiąca dołączyła do prowadzących "Popołudniową rozmowę", jednak jej antenowy debiut nie należał do udanych. Pierwszym gościem, z którym przeprowadzała rozmowę, był wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Dziennikarka w trakcie wywiadu kilka razy pytała polityka, czy "może przestać mówić" oraz kilka razy popełniła błąd, mówiąc m.in. o kwocie "biliarda" (zamiast biliona) złotych, także podała niepoprawną datę zrzeczenia się przez Polskę reparacji od Niemiec, myląc się o rok. Po audycji na prowadzącą spadła lawina krytyki, od zwykłych internautów po znanych publicystów. Główna zainteresowana odniosła się do komentarzy kilka dni po emisji programu. W nagraniu opublikowanym na profilu "Faktów RMF FM" stwierdziła, że jej pierwsza audycja była "okropna". - Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa, przerywałam mu, krzyczałam na niego. Właściwie nie pozwalałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne i po prostu głupie i chamskie - dodała.