W ciągu ostatnich trzech lat resortem zdrowia kierował i reformował go neurochirurg Wojciech Maksymowicz, samorządowiec-menadżer Franciszka Cegielska oraz neurolog, specjalizujący się w leczeniu otępień, Grzegorz Opala. Teraz przyszedł czas na kardiologa - Mariusz Łapińskiego. Minister zamierza od 1 stycznia 2003 roku zlikwidować kasy chorych. Jego zdaniem budżet państwa na tym zyska, ponieważ nowy fundusz będzie miał jedynie oddziały w miastach wojewódzkich, zlikwidowane zostaną oddziały terenowe poszczególnych kas. Sama transformacja może być jednak bardzo kosztowna. Obecne Kasy Chorych zatrudniają po kilkaset osób, są podzielone na wiele departamentów i wydziałów. Prócz zmian wizytówek i tabliczek na drzwiach, trzeba też będzie wymienić kilkadziesiąt pieczątek, tony druków i sporo innych, często kosztownych drobiazgów. Przykładowo, w jednym z krakowskich zakładów poligraficznych jedna wizytówka kosztuje 50 groszy, 1000 sztuk papieru firmowego - 230 zł, za metalowe tabliczki trzeba zapłacić średnio kilkaset złotych. Do tego trzeba także doliczyć setki pieczątek i całą masę druków biurowych. Widać z tego jasno, że likwidacja będzie się wiązać z dużymi kosztami. Czy budżet państwa - ziejący olbrzymią dziurą - wytrzyma reformę ministra Łapińskiego?