"Przyjmujemy do wiadomości wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowej ustawy dotyczącej tego Trybunału. Od polskich władz zależą teraz dalsze działania i wyciągnięcie wniosków z tego wyroku" - powiedziała rzeczniczka KE Annika Breidthardt. "Przypominamy, że zarówno Komisja Europejska, jak i Komisja Wenecka, zaleciły publikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego" - dodała. W czwartek Trybunał Konstytucyjny uznał, że część zapisów ustawy z 22 lipca dotyczącej TK jest niezgodna z konstytucją. Dotyczy to m.in.: zasady badania wniosków w kolejności ich wpływania, możliwości blokowania wyroku pełnego składu przez czterech sędziów nawet przez pół roku, zobowiązania prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm, wyłączenia wyroku TK z 9 marca z obowiązku urzędowej publikacji, a także zapisu, że prezes TK "kieruje wniosek" o ogłoszenie wyroku do premiera. Rzecznik rządu Rafał Bochenek pytany, czy rząd opublikuje najnowszy wyrok, odparł, że "w tej sprawie nic się nie zmieniło". "Z racji tego, że kolejny raz złamano przepisy, trudno spodziewać się, by w tej materii nastąpiła jakaś zmiana stanowiska. Nie będziemy śladami prezesa TK naruszać prawa" - powiedział Bochenek. Publikacja wyroków TK to jedno z zaleceń wydanych przez Komisję Europejską dla polskich władz pod koniec lipca. Zalecenia to drugi etap prowadzonej od stycznia wobec Polski procedury ochrony praworządności. KE zaleciła polskim władzom przestrzeganie wyroków TK z grudnia ubiegłego roku, dotyczących wyboru sędziów Trybunału, a także opublikowanie i pełne wykonanie jego wyroku z 9 marca 2016 roku w sprawie konstytucyjności grudniowej nowelizacji ustawy o TK oraz późniejszych wyroków. Uznała również, że nowa ustawa o TK z 22 lipca powinna zostać zbadana pod kątem jej zgodności z konstytucją. Polska ma trzy miesiące na poinformowanie KE o realizacji zaleceń. Kolejnym etapem procedury może być wniosek do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla rządów prawa w Polsce. Ostatecznym krokiem w procedurze mogłoby być nałożenie sankcji, wraz z pozbawieniem prawa głosu w Radzie UE. W tym celu Rada Europejska musiałaby jednomyślnie uznać, że w Polsce naruszono zasady praworządności.