Agnieszka K. była szefową lubelskiej młodzieżówki Samoobrony , a na Lubelszczyźnie wielokrotnie brała udział w przyjęciach, na które przyjeżdżał Andrzej Lepper. Podczas czwartkowego przesłuchania powiedziała prokuratorom, że otrzymywała wtedy propozycje od Leppera i Stanisława Łyżwińskiego. Próbowali ją też obłapiać. Kobieta zeznała, że odmówiła, a o wszystkich zajściach z udziałem szefów powiedziała kolegom z lubelskiej Samoobrony. Jej zeznania w znacznej części potwierdził b. szef jednej z powiatowych struktur Samoobrony w Lubelskiem: - Podczas dożynek w 2003 r. poseł Łyżwiński bez skrępowania próbował obłapiać koleżankę. Sama też opowiadała mi o jego propozycjach - zeznał czwartek. Prokuratorzy po przesłuchaniu Agnieszki K. uznali ją "za osobę pokrzywdzoną" - informuje dziennik. W środę z podobnym wnioskiem o ściganie Leppera wystąpiła inna b. działaczka lubelskiej Samoobrony. W relacji Konrada Rękasa, również b. działacza, Lepper składał jej propozycje cztery lata temu podczas zakrapianej imprezy w Lublinie. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek stwierdził jednak, że podczas przesłuchania kobieta inaczej przestawiała to zajście. Według informacji gazety zeznając, propozycje Leppera opisała jako żart. Mimo to złożyła doniesienie wobec szefa Samoobrony. Po pięciu tygodniach śledztwa ws. pracy za uległość w Samoobronie prokuratura przesłuchała już blisko 100 osób. Już co najmniej dziesięć kobiet potwierdziło molestowanie przez Łyżwińskiego. Dlatego prokuratura zamierza postawić mu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług cielesnych i gwałtu. Wniosek o uchylenie mu immunitetu ma być gotowy w ciągu kilku tygodni - przypomina "Gazeta Wyborcza".